czwartek, 17 lipca 2014

Info

Miałam pomóc tłumaczce, a ona mnie zostawiała mnie z blogiem samą, dlatego nie było nowego rozdziału. Mam zepsutą klawiaturę w laptopie, więc trzeba będzie poczekać jeszcze tydzień. Jak tak bardzo nie możecie się doczekać rozdziału to proponuje czytać oryginał, bo nie zamierzam całe dnie się stresować, bo już chcecie nowy rozdział. Zakończę My Baby Daddy w swoim tempie, a jeśli wam to przeszkadza to jak już wspomniałam czytajcie oryginał. A jak ktoś jest chętny dokończyć tłumaczenie za mnie, bo ma czas i chęci to piszcie na tt (hemmingsexy) lub w komentarzach.
Pozdrawiam, Susannne x

piątek, 27 czerwca 2014

#info powrót

Bardzo was przepraszam, za to, że tak długo nic nie dodaje. Mogę się tłumaczyć, ale wiem, że mnie nienawidzicie. Cóż.. kwiecień to był szalony miesiąc byłam chora na ospe, dużo konkursów, maj i czerwiec to oczywiscie poprawianie, nadrabianie zaległości, wycieczki, egzaminy w szkole muzycznej.... eh ale nie zapomnialam o mbd, serio myślałam i sumienie mnie zżerało od środka, że nie ma tu długo roździalu. Zanim jednak go dodam zapytam czy ktoś na niego czeka? jeśli nadal tu jesteś dodaj komentarz. Naprawdę jest mi głupio, że tak się zachowałam. I na zakończenie, może ktoś chciałby mi pomóc w prowadzeniu bloga? sama jak widać nie daje rady.. Piszcie do mnie na tt lub asku (linki w odpowiedniej zakładce) przyjmę jedną osobę, więc kto pierwszy ten lepszy x. Kocham was, skomentujcie czy chcecie kontynuację itd.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Chapter 38: Welcome

 
   Usiadłam na krześle przy ladzie i jadłam winogrona. Mój umysł był znudzony. Planowałam się zajmować Steph cały ranek, ale ona jak na złość nadal śpi. Miałam też czas na przygotowanie się więc siedze gotowa już od godziny. Miałam na sobie pudrowe dżinsy oraz czarną obścisłą bluzkę- czarny wyszczupla. Do tego jakaś biżuteria. Prosto i  naturalnie. <Amy meeting mom>  .

 Byłam sama w domu, oczywiście oprócz dziecka, które śpi na górze. Danielle i Liam poszli razem na plaże, Harry wyszedł z jakąś dziewczyną, którą poznał wczoraj w klubie, Niall jest z przyjaciółmi w pubie, Louis I Eleanor są na jakimś obiedzie, a Zayn pojechał odebrać jego mamę z lotniska. Tak, dziś jest ten dzień, w którym poznam mamę Zayna. Pracowałam tak cieżko, aby zachować spokój, ale teraz jestem cholernie poddenerwowana.


Co  jeśli mama Zayna mnie nie polubi?
Co jeśli myśli, że jestem zabawką na każdą noc?  
Co jeśli uważa,że nie jestem wystarczająco dobra dla jej syna?
 Co jeśli nie chce mieć ze mną nic wspólnego?
Co jeśli ona mnie szczerze nienawidzi?..

Próbowałam odciągnąć umysł od tych myśli, ale nie mogłam. Każdy z tych moich scenariuszy może być prawdziwy. To znaczy  jestem dziewczyną, która wywróciła jego życie do góry nogami.Był częścią mojej rodziny, częścią mnie. Zayn jest moim chłopakiem. Córka Zayna jest moją córką, jego "bracia" są moimi "braćmi", a jego matka może mnie potencjalnie nienawidzieć. 

Naprawdę chciałam się napić czegoś teraz. Opiłam się jeszcze w życiu, ale w tym kraju mogę już zgodnie z prawem pić. 


Moje serce o mało co nie wyleciało mi z piersi, kiedy usłyszałam, że drzwi frontowe się otwierają. Zeskoczyłam z blatu i nerwowo bawiłam się rąbkiem koszuli. 

-Kochanie! Hej kochanie, jesteśmy w domu!- usłyszałam delikatny głos Zayna. Wzięłam 3 głebokie oddechy i sztuczny uśmiech momentalnie wymalował się na mojej twarzy. Powoli powędrowałam do przedpokoju. Kiedy wyjrzałam zza rogu zauważyłam Zayna, który podnosił dwie walizki, a jego mięśnie się napinały. Przed nim  stała kobieta w średnim wieku, która widniała na zdjęciach w pokoju Zayna, znaczy w naszej sypialni. 
- Hej..- wymamrotałam drżącym głosem. Obie postacie odwróciły się w moją stronę. Na twarzy Zayna od razu uformował się szeroki uśmiesz, podszedł do mnie chwycił mój podbródek i złożył na nim słodki pocałunek. Zachowywał się jakbyśmy byli jedynymi ludźmi w pomieszczeniu, ale tak nie było więc pocałunnek był krótki. Tak szybko jak zakończył pocałunek, owinął dumnie rękę wokół mojej talii. 
- Mamo, poznaj proszę Amy- Zayn uśmiechnął się, wyglądało to jakbym była pokazywana jak jakaś nowa rzecz i pewnie normalnie bym się wściekła, ale teraz byłam zaszczycona. Kobieta spojrzała na mnie. Była piękna. Miała ciemne włosy, jak Zayn, ale jej oczy były jaśniejsze. Jej uśmiech był nieskazitelny co sprawiało, że wyglądała idealnie, tak ciepło i matczynie, ale było widać, że ma jeszcze tą iskrę. 
- Miło mi cię poznać, kochanie- podeszła do mnie i owinęła ręce wokół moich ramion w delikatnym uścisku lekko odpychając Zayna. To było miłe uczucie, przytulała mnie jak własne dziecko. Czułam ciepło i miłości wypływającą od niej. Po chwili odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła. 
- Panią też mi miło poznać.- uśmiechnęłam się do niej. Byłyśmy tej samej wysokości, a czułam się jakbym musiała patrzeć w górę na nią.
- Och, kochanie możesz mi poprostu mówić Tricia- poklepała mnie po ramieniu. Uśmiechnęłam się do niej. Zayn obserwował nas cały czas.
- Oczywiście, Tricia- powiedziałam cicho.
- Dobrze, czy mogę poznać moją wnuczkę?- wyszeptała nerwowo. Pomyślałam, że nie jestem jedyną, która się stresuje w tym momencie. To znaczy Tricia poznaje swoją wnuczkę i dziewczynę syna, więc chyba też była poddenerwowana.
- Ona drzemie teraz, ale możesz ją iść zobaczyć jeśli chcesz..- zaproponowałam. Skinęła głową z uśmiechem. Zayn uniósł brew i podążył za nami, ale Tricia odwróciła się.
- Zayn, kochanie byłbyś tak miły i zrobiłbyś jakiś lunch, mam coś w papierowej torbie więc przygotuj, miłości moja- zapytała ładnia. Zayn uśmiechnął się i skinął głową; nigdy nie widziałam, żeby ktoś mówił mu co ma robić.
- Tak mamoo- odparł pokonany, rozbawiony poszedł do kuchni. W momencie kiedy otwierałam drzwi od pokoiku Steph zaczęła płakać, spojrzałam na Tricie i westchnęłam.
- Myślę, że już nie śpi. Prawdopodobnie obudziła się, bo chce poznać się z babcią- zaczęłyśmy się śmiać z Tricią.
- Och, nie chcę być nie miła, ale nie chcę być nazywana babcią, może i jestem wystarczająco stara, ale wolałabym Nana- roześmiała się, a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
- Nie jesteś stara- to nie był tylko komplement tylko szczera prawda. 
- Więc Nana przyszła! - zaćwierkałam i podeszłam do łóżeczka Steph, wzięłam ją na ręce i odrazu poczułam, że potrzebuje zmiany pieluchy. Tricia stała nerwowo obok. 
- O mój Boże, ona jest cudowna!- Tricia się zachwycała. Uśmiechnęłam się i położyłam córeczkę na stoliku do przewijania, zaczęłam jej zmieniać pieluchę, nadal rozmawiając z Tricią. 
- Wiesz, że Zayn jest moim jedynym synem, ale mam tez 3 wspaniałe córki, uwierz posiadanie córki to najwspanialsza rzecz na świecie. 
- Ewentualnie, chciałabym mieć syna, ale póki Steph jest zdrowa jestem najszczęśliwszą mamą na świecie - powiedziałam z uśmiechem. 
- Bycie matką to najlepsze co mnie w życiu spotkało.. Więc myślisz, że ty i Zayn..- przerwała zakłopotana
-Mam nadzieje, znaczy kocham go i eee mam nadzieje, że on też mnie kocha..- wymamrotałam kiedy ubierałam spodenki Steph.
- On cię kocha, w pierwszy dzień kiedy zobaczył cię w restauracji zadzwonił do mnie i powiedział, że spotkał dziewczynę swojego życia- położyła dłoń na moim ramieniu, a ja oblałam się rumieńcem. 
- Zayn ci wszystko powiedział?
- Mhmmm a więc myślisz, że ty i Zayn będziecie mieć więcej dzieci?- zmieniła temat
- Sądze, że tak.. jak się pobierzemy.. um, znaczy jeszcze o tym nie rozmawialiśmy
- Zayn chce z tobą spędzić całe życie, widzę to w jego oczach.
- Myślisz tak?
- Jestem jego matką, wiem to- zapewniła mnie.
- Chcesz ją potrzymać?- zaproponowałam. Tricia przygryzła wargę i niepewnie skinęła głową. Po chwili trzymała Steph w swoich ramionach delikatnie kołysząc się.
- Ona jest cudownym połączeniem was obu- powiedziała nie tracąc kontaktu wzrokowego z dzieckiem. 
- Serio? Widzę w niej więcej Zayna, ale to dobrze, chyba
- Nie kochanie, ona ma dużo z ciebie. Twoje oczy, twój uśmiech, inteligencję i co najważniejsze twój ogień i błysk.- uśmiechnęłam się szeroko. Ona właśnie pochwaliła mnie w najlepszy sposób. 
- Musisz zobaczyć jak Zayn się nią opiekuje i troszczy.. to najsłodsza rzecz na świecie!- powiedziałam promieniejąc, a ona posłała do mnie ciepły uśmiech. 
- Szczerze mówiąc, to zawsze wiedziałam, że będzie wspaniałym ojcem, ale nie spodziewałam się, że tak wcześcnie.. Chodźmy na dół, chcę ich zobaczyć razem!- powiedziała podekscytowana.Zaprowadziłam ją na dół, a ona szła za mną gruchając ze Steph.
- Och, Cześć, nie śpi już.- Zayn uśmiechnął się kiedy weszłyśmy do kuchni. Miał jakieś przekąski.
- Tricia, jesteś gościem, nie możesz gotować!
- Jestem mamą, muszę gotować!- zaśmiała się. Zayn wziął Steph na ręce. Tricia usiadła obok mnie przy stole i wraz ze mną przyglądała się Zaynowi. Układając Steph na jego biodrze zaczął przygotowywać jej butelkę, sprawdził czy napój jest odpowiednio wystudzony i usiadł na krześle karmiąc ją. 
- Więc, mamo, co u dziewczyn?- Zayn zapytał nie odrywając wzroku od Stephanie.
- Świetnie, są podekscytowane aby cię jutro zobaczyć- powiedziała drżącym głosem bardziej do mnie niż do swojego syna. 
- Też jestem podekscytowana!- chciałam zabrzmieć bardzo pewnie. 
- Oh, nie denerwuj się kochanie, wszyscy cię pokochaliśmy w chwili kiedy Zayn nam to powiedział. - uniosłam brwi, kiedy Zayn zamarł, a Tricia się uśmiechnęła.
- Och i kiedy to było?- zapytałam rozbawiona.
- No w tedy, ten telefon co ci mówiłam.
- Mamo- Zayn syknął zakłopotany
- Zakochałeś się w niej od pierwszej nocy!- Tricia zachichotała
- Technicznie od drugiej.- dokuczałam, Zayn strzelił mi brudne spojrzenie, a ja śmiałam się z Tricią.
- Więc zostałaś mamą wcześnie, twoi rodzice muszą być dumni- Tricia wzięła to jako komplement. Zayn odrzucił głowę do tyłu 
- Mamo, poprostu przestań!- błagał. Tricia była zmieszaną nie wiedząc o co chodzi. 
- Nie, jest w pożądku, Zayn- uciszyłam go- Er, moi rodzice wywalili mnie z domu, kiedy dowiedzieli się, że zostanę mamą.. Moja stara niania mi pomagała na początku,a potem dostałam pomoc od motherly co-worker * - wzruszyłam ramionami, nie było dla mnie to coś wielkiego, ale Tricia wyglądała jakby miała złamane serce. 

- Twoi rodzice cię zostawili, w potrzebie?- sapnęła
- MAMO!- Zayn rozszerzył oczy. Czułam się komfortowo rozmawiając z Tricią, ona była jak Lynn, albo Maryja- taka matczyna postać.
- Nie, ona ma rację. Znalazłam jakąś nędzną prace, małe mieszkanie i tani żłóbek. Myślałam, że jest wszystko okay, póki Zayn i jego przyjaciele nie wtargnęli do mojego życia. Teraz myślę, że nie miałam życia przed Zaynem- Zayn próbował ukryć uśmiech, a Tricia wręcz promieniała z radości. 
- Jesteście najsłodsi!- Tricia wyćwierkała.
- A ja nadal nie wiem, dlaczego on jest ze mną- szepnęłam do siebie
- Żartujesz?- Zayn syknął ze złością wymalowaną w oczach. 
- Ta, znaczy mam na myśli nie jestem tak chuda jak inne dziewczyny i nie wkładam tyle wysiłku w swój wygląd- nie chciałam, żeby tricia temu towarzyszyła, ale czułam się komfortowo.
- Amy! Czy ty kur-- powstrzymał się przed przeklnięciem przy Steph- pogięło cię? wyglądasz zdrowo, masz piękną ciało, które poprostu krzyczy złap mnie, nie potrzebujesz makijażu, jesteś naturalnie piękna. Dziewczynę, którą poznałem rok temu w barze była piękna, ale yeah, teraz jest jeszcze piękniejsza. Nie widzisz tego?  I do tego jesteś gorąca, masz ogniste oczy i mocny charakter, który ustawia mnie do pionu. Chcę się z tobą ożenić, ale nie chcę cię do niczego zmuszać, kocham cię. Chcę mieć z tobą więcej dzieci. Jestem cholernie w tobie zakochany- jego głos wzrastał z pasją.
- Z-zayn t-też cię k-kocham- wymamrotałam. Zayn szybko wręczył Stephanie mamie i mocno mnie przytulił.  Podniósł mnie w stylu ślubnym i namiętnie mnie pocałował. Byłam zaskoczona, że zrobił to przed swoją matką. Zarumieniłam się natymiast. 

Po lunchu Tricia pomogła mi sprzątać, kiedy Zayn poszedł bawić się z Stephanie. 
- Najzabawniejszą rzeczą na świecie jest to, że jedyną osobą, która może dotykać jego włosy jest jego córka. Lubi je dotykać, bo są całe w żelu!- śmiałam się wraz z Tricią myjąc talerze. 
- Jak już ci mówiłam, Zayn to mój jedyny syn i szczerze obawiałam się jak on z tego wszystkiego wybrnie, ale jak widać radzi sobie doskonale i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jesteś najlepszą rzeczą jaka mu się przytrafiła. Cieszę się, że jesteś częscią jego życia.- powiedziała, a do moich oczu napłynęły łzy. Odłożyłam naczynia i przytuliłam się do niej.
- Dziękuję, to znaczy dla mnie wiele.
- Przykro mi, że twoja rodzina cię odrzuciła, ale wiec, że zawsze będe tutaj- uśmiechnęła się, ale musiałam jej przerwać.
- Moja rodzina mnie nie porzuciła. Zayn, Stephanie. Chłopcy, ich dizewczyny, oni wszyscy powitali mnie z otwartymi ramionami, jakbym była jedną z nich. Oni wszyscy zajmują się Steph, jakby była ich bratanicą. Mam nadzieję, że mogę ich nazywać rodziną. 
- Mnie też możesz nazywać rodziną, moje córki i mąż już cię tak nazywają . - uśmiechnęłam się. Weszłyśmy do salonu gdzie Zayn siedział ze Stephanie na dywanie. 
- Złapę cię!- zagruchał do niej. Zayn "gonił" za małą. - Mam cie! - zaczął ją delikatnie gilgotać. Nie mogłam nic poradzić na chichot wydostający się z moich ust.
- Witaj w rodzinie. - Tricia  przytuliła mnie mocno do swojej piersi.




UPS?
Przepraszam, ten rozdział był dodawany miesiąc, sorrrrrki.

Strasznie źle mi się go tłumaczyło, nw dlaczego.. tłumaczyłam go po nocach, bo nie miałam czasu i dla WAS wyglądałam jak mumia czy coś gorszego. Oczy mi już wysiadały, ale siedziałam wytrwale.. po trochu i jest! 

Zapewne mnie nienawidzicie, ale cóż fajnie, że nadal czytacie.

Dziękuję za ponad 60 tys. wyświetleń!!!!!!!!

A TERAZ OGŁOSZENIE
zmieniłam user na twitterze :) (@mydirtyhoran)


PROSZE KOMENTUJCIE, JEŚLI BĘDZIE TU 20+ KOMENTARZY DODAM WCZEŚNIEJ NN :*


POZDRO, DARIA 




:)


sobota, 8 marca 2014

Chapter 36: Airport ; Chapter 37: Home

HAHA TAKA MAŁA SUPRAJS XD 



Rozejrzałam się nerwowo dookoła. Nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam w miejscu, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Przycisnęłam Stephanie mocniej do mojego ciała. Ciągle szukałam wzrokiem Zayna, ale nie mogłam go dostrzec.

Wokół mnie było pełno turystów i zabieganych ludzi, którzy szukali swoich bagaży. Wszystko co miałam to był mój bagaż podręczny więc nie miałam tego problemu, za to miałam inny, gdzie jest teraz Zayn? Wszystko czego potrzebowałam był on, zabrałby mnie do jego domu, znaczy do domu. Stanęłam na palcach i próbowałam go znaleźć w tłumie ludzi, niestety nie byłam, aż tak wysoka i nie widziałam zbyt wiele. 

Zaczęłam panikować. A co jeśli on nie przyjdzie po  nas?? Nie, nie rozmawialiśmy przed moim lotem i obiecał przyjść, może trochę się spóźni?..

Po wylocie Zayna ani razu nie wyszłam z hotelu. Nie chciałam tego; jego łóżko nim wciąż pachniało. Jego zapach był moim jedynym pocieszeniem.

Mój lot tutaj przebiegł pomyślnie. Steph była aniołkiem, jak zawsze. Spała całą drogę, budziła się tylko na karmienie. Teraz była rozbudzona i szczęśliwa. Trzymałam ją mocno na lewym ramieniu, a nasz bagaż w prawej ręce. 

Zayn kupił mi bilet pierwszej klasy, chociaż odmawiałam mu tego wiele razy. Miałam również oddzielny pokój. Chciałabym mu podziekować (jeżeli kiedykolwiek po mnie przyjdzie). 
- Przepraszam..- zwróciłam się do kobiety z dwójką dzieci, z którą leciałam tym samym samolotem. 
- Wiesz może gdzie jest pick-up?*- zapytałam najgrzeczniej jak umiałam. Miałam nadzieję, że się nade mną zlituję, bo sama podróżowała z dziećmi.
- Właśnie tu- odpowiedziała miło. Jej akcent był mocny, ale nie taki jaki mięli chłopcy.
- Dziekujemy!- odpowiedziałam i poszłam do obszaru, który mi wskazała. Wokoło było wiele osób, ale żadne z nich nie wyglądał jakby szykował się do odlotu. Wszystko co robili to klnęli pod nosem. Znów się rozejrzałam.

Nagle, silne ramiona oplotły mnie wokół mojej talii i przyciągnęły mnie do swojej klatki. Wydałam z siebie cichy pisk, ale to nie był pisk lęku, tylko podniecenia. Odwróciłam się przodem do niego i pocałowałam. 
- Hej kochanie- wymruczał. Wziął Steph na ręce
- DADDA!- zapiszczała szczęśliwa. 
- Tęskniłam...- przytuliłam się do jego klatki piersiowej, która pod wpływem chichotu zadrżała. 
- Ja za tobą bardziej. Nie miałaś do czynienia z trzema siostrami, mamą i czteroma największymi idiotami na świecie. Miałaś do czynienia ze spokojnym dzieckiem.
- Twoja rodzina jest tu?- sapnęłam poddenerwowana.
- Boże, nie. Oni poprostu dzwonią co pięć minut- zaśmiałam się; miło brzmi mieć rodzinę, która się troszczy o siebie. 
- Chodź, idziemy do domu- uśmiechnął się szeroko. Wziął moją torbę. Chwyciłam jego dłoń, a on poprowadził mnie przez lotnisko. Tak bardzo mi go brakowało..



*sala odbiorów 

                                             ~*~

Zayn bez słowa zaprowadził mnie do graży gdzie było wiele, wiele i jeszcze więcej samochodów. Podeszliśmy do najczyszczego, najładniejszego i najbardziej ekskluzywneg o auta tutaj. 
- Jezus Maria, Zayn.. BANTLEY*?!- wydyszałam. Odwrócił się i uśmiechnął.
- Ach, no tak zapomniałam przecież, że zarabiasz 10 milionów dolarów na rok..-zmrużyłam żartobliwie oczy. Zayn wywrócił oczami i odblokował drzwi. Włożył ostrożnie Stephanie do auta. Zapiął jej pasy w foteliku. Wyglądał on jakby Steph mogła przetrwać w nim wybuch bomby. Zayn naprawdę dbał o jej bezpieczeństwo. 
- Nie wiem, gdzie twoja siostra znalazła tą informację, ale nie zarabiam tyle na rok.- Odpowiedział, kiedy skończył zapinać naszą córkę. Uniosłam brwi. 
- Nie wierzyłam jej, więc to sprawdziłam. Internet mówi, że One Direction zarabia 50 milionów dolarów, więc dla każdego z was jest po 10 milonów. 
- Wow, ty też jesteś stalkującą directioner?- zażartował, a ja nic nie odpowiedziałam. 
- Właściwie, to jest złe, zarobiliśmy o wiele więcej ale dostajemy  50 milionów funtów, więc każdy z nas ma po 10 milionów funtów..  To więcej niż 10 milionów dolarów.- odpowiedział wciąż chichocząc. Otworzyłam szeroko oczy. Skierował mnie do drzwi pasarzera. Otworzył mi drzwi, weszłam do środka.
- Jezu Chryste, Zayn- to wszystko co udało mi się wybełkotać. Zayn chichotał na każdą moją reakcję. Moi rodzice byli bogaci i to bardzo, ale Zayn był cholernie nadziany. Byłam zaskoczona, że myślę o pieniądzach, nigdy tego nie robiłam. 
- Zapnij pasy kochanie- mruknął kiedy silnik jego samochodu ryknął.
- Uhh czuję się tu niezręcznie- mruknęłam po kilku minutach ciszy. 
- Dlaczego?- Zayn zapytał zaniepokojony.
- Bo to jest dziwne siedzieć po lewej stronie, to kierowca powinien tu siedzieć..
- Amerykanie..- Zayn zaśmiał się pod nosem.
- Nie, Nie tylko Amerykanie, wszyscy tak mają oprócz was, Brytyjczyków!-  wturowałam mu smiejąc się razem z nim.  Uniósł brwi, ale nie oderwal wzroku od zaszklonej drogi
- oooooh zadziorna. Jestem pewny, że tęsknłem.
______

- Nie masz pomysłu..- jechaliśmy tak pół godziny . Rozmawialiśmy o jego rodzinie planach na weekend i tym podobnych. 

Zauważyłam, że wyjhechaliśmy z miejskiej części Londynu. Im dalej jechaliśmy domy i ich działki były większe. Zayn znów zachichotał na moją reakcje i położył rękę na moim kolanie. 

Samochód zaczął powoli zwalniać  kiedy Zayn parkował go na podjeździe domu. Nie, nie.. nie można tego nazwać domem bo to nie pasuje. Dla mnie to wygląda jak dwór. Nie był największy w dzielnicy, ale na pewno najpiękniejszy. Zapierał dech w piersiach. Frontowy dziedziniec był ogromny, a perfekcji nadawał mu ogród z różnorodnymi roślinami. Dom był wybudowany na niewielkim wzgórzu. To było w stylu Tudorów, ciekawy i tajemniczy, podobnie jak jego właściciel. 
- Jezu Chryste, Zayn- mruknęłam. Zayn pomógł mi wysiąść z auta. Wyjął mój bagaż i delikatnie wyciągnął  Stephanie. 
- Podoba ci się?- Zayn zapytał  sarkastycznie. Owinął ciasno ramię wokół mojej talii i prowadził mnie do monstrualnych drzwi. Otworzył je dla mnie i weszłam do środka. Wnętrze domu było przeciwieństwem jego zewnętrznego wyglądu. Wystrój był bardzo nowoczesny, podobało mi się to. 

Zayn  oprowadzał mnie po mieszkaniu. Jestem pewna, że się tu zgubię. Otworzył przed nami drzwi.

- A to pokoik małej Panienki Smith- zachichotał. To był najsłodszy pokój jaki kiedokolwiek widziałam. Sciany miały kolor pudrowego różu. Sufit był biały. Zwisał z niego pasujący żylandor. Meble, wszystko było białe, ale pościel w łóżeczku była różowa.
- O mój Boże!- uśmiechnęłam się.  Pokój był wspaniały. Znajdował się tu regał wypełniony książkami dla dzieci. Obok niego stał fotel pasujący idealnie. Było trochę zabawek w  pudle przeznaczony do przechowywania ich, który także był biały. 
- Podoba ci się? Moja mama mi pomagała. - Zayn zapytał spacerując z Steph po pokoju. Moja mała księżniczka chwytała za zasłony, które miały wzór kwiatów, różowych kwiatów. 
- Jest rewelacyjny!- westchnęłam i oparłam się o framugę drzwi. Zayn uśmiechnął się do mnie.
- Nadal chcesz wynająć tu apartament, nadal? Czy wybierasz mieszkanie ze mną- Zayn spytał z nutką nadziei w głosie.

- Hmmmm, nie mogę powiedzieć, że nie chcę tu zamieszkać.- Uśmiechnął się szeroko i wręczył mi Stephanie.
- Tobie również użądziłem pokój- powiedział wychodząc do pięknego przedpokoju.- Lub możesz dzielić pokój ze mną- powiedział po długim namyśle.

- Chciałabym.. budzić się obok ciebie każdego ranka..- powiedziałam wolno i spokojnie. Zayn kiwnął głową jakny spodziewał się właśnie takiej odpowiedzi. Zaprowadził mnie korytarzem do drzwi jego pokoju i otworzył je nieśmiało przede mną.
- To mój pokój- powiedział wchodząc do środka. Szłam zaraz za nim, kiedy weszłam do środka rozejrzałam się. Pokój był znacznie czyszczy niż się spodziewałam. To znaczy mieszkaliśmy razem w apartamencie przez 6 miesięcy, ale jedynym powodem, dla którego był tam, aż tak czysto była codzienna pokojówka. Oczywiście dawaliśmy jej duże napiwki. 

Ściany w pokoju miały kolor ciemnej czekolady, dzięki czemu pomieszczenie stawało się przytulne. Okna sięgały do podłogi i wpuszczały dużo światła dziennego tu.  Na samym środku pokoju stało ogromne łóżko, największe jakie kiedykolwiek widziałam. Pokój był urządzony prosto. Biały sufit, średnich rozmiarów biurko a przy nim krzesło oraz wielka garderoba. Na przeciwko łóżka stała komoda, a nad nią na ścianie był powieszony płaski telewizor. 

Ściany pokoju były pokryte różnorodnymi zdjęciami. Dałam Steph Zaynowi i podeszłam bliżej, aby się im przyjrzeć. Większość z nich była z nim oraz chyba jego rodziną.  Było tam zdjęcie Zayna i  tak na oko 40-letniej kobiety. Była przepiękna, patrzyła na Zayna z zachwytem i dumą. Wywnioskowałam, że to jego mama. Następne zdjęcie również było z tą kobietą, ale towarzyszyły jej 3 inne dziewczyny. Wszyscy mięli, taki sam idcień skóry co Zayn więc zakładam, że to jego siostry. Następne zdjęcie przedstwiało Zayna i mężczyznę, pijącycg piwo. Mięli te same piękne oczy i uśmiech, zapewne to jego ojciec. 

Uśmiechnęłam się spoglądając na zdjęcia. Wyglądali, jakby kochali się najbardziej na świecie. Kiedy jeszcze nie byłam w ciąży moja rodzina taka nie była. Byłam zazdrosna. Podeszłam bliżej i ujrzałam znajome zdjęcie, które wywołało u mnie radość.

To był dzień, kiedy Zayn zmęczony wrócił z pracy i uparł się abym szła z Lynn do spa. Kiedy wróciłam ujrzałam śpiącego Zayna z Steph w ramionach. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie. 

Było tu jeszcze inne znajome zdjęcie z dnia kiedy Liam, Niall i Harry zaoferowali, że zaopiekują się Stephanie. Poszliśmy  w tedy na podwójną randkę z Louisem i  Eleanor. Przedstawiał on mnie kiedy siedziałam na kolanach Zayna i pocałowałam go z zaskoczenia. 

Ostatni obrazek jaki rozpoznałam był prosty. Przedstawiał on mnie i Steph stykające się nosami. Patrzyła na mnie słodko swoimi wielkimi oczkami. Zayn oczywiście był za kamerą. 

- Lubię mieć zdjęcia mojej rodziny- powiedział opadając na łóżko. Usiadłam obok niego i wzięłam stephanie na moje kolana. Zayn owinął swoje mocne ramiona wokół mojej talii. Położył mnie na łożku ostrożnie aby nic nie zrobić Steph. 
- To jest nasz pierwszy wspólny dzień- wymruczałam, a Zayn posłał mi słodki uśmiech. 
- Jesteś tak poddekscytowana jak ja!- zaśmiał się. Dołączyłam do niego. Obkręcił nas. Zauważyłam nasze wspólne zdjęcie na jego stoliku nocnym. Pamiętam ten moment. Trzymałam Stephanie bardzo blisko siebie, a jej główka opierała się o moją szyję. Zayn miał owinięte ramiona wokół mojej talii. Harry miał zrobić zdjęcie tylko mi i Steph, ale Zayn  z zaskoczenia przyciągnął mnie i pocałował mnie. Moja twarz wywinęła się w tedy w grymasie a Stephanie była szczęsliwa jak zawsze. To był najsłodszy obrazek nas jako rodziny. Uśmiechnęłam się czując ciepłe wargi Zayna na moim policzku. 
- Muszę ci coś powiedzieć- wymruczał do mojego ucha. 
- Co? 
- To może zmienić twoją decyzję o przeprowadce tu- dodał.
- Hmm?- położyłam Steph na łóżku pomiędzy nami. 
- Chłopcy mieszkają ze mną, to znaczy dzielimy razem ten wielki dom
- Co?- wypaliłam.
- Taak, bo każdy z nas chciał mieć duży dom, ale jakby kazdy miałby swój byłoby nam samotnie
- super- mruknęłam sarkastycznie
- Nadal chcesz się tu wprowadzić?- zapytał z nadzieją. 
- Oczywiście- westchnęłam całując jego nos- Będziemy mieć znajome opiekunki. 
- Dobrze, byłem trochę zaniepokojony- zaśmiałam się całując jego usta.
- Czyli ja, Steph i wy, piątka chłopaków
- Er, właściwie nie, Danielle dziewczyna Liama wprowadziła się tu  niedawno i myślę, że Eleanor też się wprowadzi bo pomiedzy nią a Louisem jest coraz lepiej.- odetchnęłam z ulgą. 
- Więc w zasadzie cała rodzina One Direction
- Dokładnie
- Gdzie oni są? Jest zbyt cicho, żeby tu byli- Naciskałam, chłopcy nigdny nie byli cicho. 
- Wyszli, any dać nam dzień dla siebie.- Uśmiechnęłam się, chłopcy są tacy słodcy.Jak na zawołanie rozległ się huk i głośne śmiechy
- Zgaduje, że wrócili.. - Zayn warknął i podniósł się. 
- Idę wziąć prysznic- wybełkotałam wyciągając moje kosmetyki z bagażu podręcznego. Zayn wskazał na drzwi do prywatnej łazienki, otworzyłam je i tak jak się spodziewałam była ogromna jak reszta domu.

- Chcesz, abym dołączył?- Zayn zapytał jakby czytał mi w myślach. 
- Czy muszę na to odpowiadać?- zachichotałam i poszłam napuścić wodę. Powoli ściągałam moje ubranie
- Pójdę znaleźć opiekunkę- Zayn oznajmił i wyszedł z Steph.


* auto jeśli ktoś się nie domyślił








Więc jestem pewna, że nie spodziewaliście się DWÓCH rozdziałów!

Pomyślałam, że jakoś muszę się odwdzięczyć, za to długie czekanie ostanim razem.


BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE, PRZEZ TEN TYDZIEŃ BARDZO SIĘ POŚWIĘCIŁAM I CHODZIŁAM PÓŹNO SPAĆ, DLA WAS! 

PO ZA TYM WSTARCZY MI GŁUPIE ":)" W KOMENTARZU, CHCĘ WIEDZIEĆ ILE Z WAS TO CZYTA, WIĘC KAŻDY KTO PRZECZYTAŁ KOMENTUJE. 

CHCĘ WIEDZIEĆ CZY MOJA PRACA JEST DLA KOGOŚ PRZYDATNA


edit. tak, nastepny rozdział w weekend! a w nim przyjazd pewnej osoby, duzo stresu i szczesliwe zakonczenie (rozdziału oczywiscie, bo opowiadanie jeszcze sie nie konczy xx) 
edit2: przepraszam, mała zmiana, rozdział będzie później 

ily, Daria ♥  











sobota, 1 marca 2014

Chapter 35: Tearful

CZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM
_________________________________________________
Ostatni tydzień w Ameryce zleciał za szybko. Dziś nadszedł dzień chłopcy wylotu chłopców. Miałam do nich dołączyć za dwa dni, ale i tak byłam smutna. Od dnia w którym Zayn wtargnął do mojego zycia nie spędziliśmy ani jednego dnia osobno.
Teraz było pięciu podekscytowanych  nastoletnich chłopaków chodzących koło lodówki. Włąśnie kończyłam się pakowac. Większość moich ubrań leciała z nimi a ja zabrałam tylko to co było mi najbardziej potrzebne. Zrobili to aby ułatwić mi moją podróz, odkąd miałam wziąć Steph ze sobą.
-Kochanie - usłyszałam kogoś za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna zabierającego Steph z jej kołyski. Zaniosłam moją walizkę do salonu, a Zayn szedł za mną z dzieckiem na rękach. Kontynuował przytulanie jej do czasu gdy obróciłam się aby pożegnać się z chłopcami.
Przytuliłam szybko każdego z nich, przeciez zobaczymy się za dwa dni. Po tym poszli pożegnać się ze Stephanie. Zayn niechętnie pozwolił im zabrać  ją z jego uścisku. Jego oczy zaszkliły się, jakby próbował powstrzymywać łzy. Podeszłam do niego i oplotłam swoje ramiona wokół jego szyi a on odwzajemnił uścisk i trzymał mnie mocno.

-Nie opuszczaj mnie- mruknęłam w jego klatkę piersiową. Poczułam jak zaczęła się unosić kiedy westchnął.
-Muszę. Wiesz że jeżeli zostałbym z tobą i poleciał 2 dni później paparazzi by oszaleli i mogliby dowiedzieć się o Steph. To by mogło być niebezpieczne dla niej-  pocieszał mnie pocierając moje plecy. Poczułam łzy napływające do  oczu.
-Wiem ale nie chcę abys wyjeżdżał- odpowiedziałam a łza wypłynęła z mojego oka na jego koszule i zostawiła małą plamkę. Wtuliłam twarz w jego klatke piersiowa jeszcze mocniej. Mój policzek był przyciśnięty do jego mięśni. Wzmocnił swój uścisk tak, ze mogłam poczuć jego mięśnie brzucha nawet przez  koszulke.
-Też nie chcę wyjeżdżać skarbie ale muszę. Kiedy dotrę, przygotuje miejsce dla Steph o ile moja mama już tego nie zrobiła. Następnie odbiorę moją rodzinę z lotniska. Nie będę musiał iść do pracy więc będziemy mogli spędzić cały dzień razem. Będę tylko ja, ty i Steph- szepnął  mi do ucha.
-W dodatku- zamruczał -w domu ściany są grubsze niż te w hotelu. Dziecko nie będzie mogło nic usłyszeć z pokoiku- Poczułam jak moje serce zaczęło bić szybciej kiedy to powiedział. Tylko ja i Zayn… odrzuciłam tę myśl od siebie.
-Teraz sprawiłeś ze jestem cała podekscytowana-  szepnęłam i spojrzałam w jego niesamowite oczy. Odwzajemnił spojrzenie.
- Mmm, naprawdę?- zaśmiał się. Stanęłam na palcach tak, aby móc sięgnąć jego ust. Złożyłam krótki pocałunek i zaczęłam się odrywać od niego. Nie zamierzał zrobić tego samego, wręcz przeciwnie, jego ręce powędrowały z mojej talii na tył mojej głowy. Pochylił się i zaczął atakować moje usta jego własnymi. Czułam się jakbyśmy byli jedynymi osobami w tym pokoju kiedy zmusił swoim językiem moje usta do otwarcia. Zanim nasz pocałunek mogł się zrobić jeszcze bardziej namiętny ktoś niezręcznie nam przerwał.
- Ew! Idźcie do pokoju!- zaśmiał się Louis. Przewróciłam oczami i próbowałąm oderwać się od Zayna, ale on nie chciał zluźnić uścisku. Jego ręce znów wróciły na moją talie.
- Wasza córka tu jest! Nie chcecie aby to widziała!- wykrzyknął Harry również śmiejąc się.
- Może ty masz podróżować z dzieckiem, ale ja musze lecieć z nimi czterema- Zayn szepnął i pocałował mnie w policzek.
- HEJ! Sądze że nie jestem aż tak nieznośny- przerwał Liam. Tym razem Zayn przewrócił oczami. Złozył ostatni pocałunek na moich ustach a potem mnie uwolnił. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
-Proszę nie płacz skarbie-  powiedział łagodnie, wycierając łzy z mojej twarzy.
- Nic na to nie poradzę-  wykrztusiłam z siebie. Zayn przygryzł wargi.
- Kocham cię-  wyszeptał. Tym razem żaden z chłopaków nie postanowił nam przerywać.
- Ja ciebie też.- Wyszeptałam w odpowiedzi
- Nie będziesz kiedy dowiesz się co zrobiłem- powiedział pod nosem. Nie sądze aby było to wazne, ale i tak usłyszałam to.
-A co zrobiłeś?
 - Er-Zayn spojrzał nerwowo na mnie
-Możliwe że obiecałem mojej mamie że przyjdzie nas odwiedzić dzień po waszym przylocie- zerknął na mnie niespokojnie.
-Nie jest źle. Pewnie chciałaby po prostu spotkać się ze swoją wnuczką- powiedziałam kiedy zaczęliśmy się odrywać od siebie. Wzięłam Steph od Nialla.
-Tak ale możliwe że obiecałem też mojemu tacie że przyjedzie i będzie mógł wziąć moje siostry następnego dnia…westchnęłam, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć Liam przerwał
-Przepraszam skarbie ale zaraz spóźnimy się na samolot- dał mi i Steph szybkiego całusa w policzek. Zabrał moją walizkę i wyniósł ją za drzwi. Reszta chłopców zrobiła to samo i zniknęli w korytarzu. Zayn dał buziaka Steph i potarł jej policzek.
-Nie waż się robić nic słodkiego kiedy mnie nie będzie- zaśmiał się. Zachichotała i wyciągnęła ramiona w góre. Wzięłam ją na ręce. Zayn odwrócił się do mnie I pocałował mnie słodko.-To samo tyczy się ciebie- zażartował I zaczął wychodzić.-Kocham cię!- krzyknęłąm za nim a coraz więcej łez zaczęło spływać po moich policzkach.
-Ja ciebie bardziej!- odkrzyknął kiedy wszedł do windy. Drzwi zamknęły się za nim i zabrały miłość mojego życia ode mnie.
O Boże, wiem zabijcie mnie..  Rozdział w całości przetłumaczony przez wspaniałą dziewczynę Weronikę <@LukeAkaParadise>. Gdyby nie ona czekalibyście na 
to, aż wyzdrowieje.. Wiem jestem najgorszą tłumaczką na świecie, ale przecież się nie rozdwoje.. Mam dyplomową klasę w szkole muzycznej więc nie mam czasu w tygodniu. A w ferie.. no sami wiecie ferie to ferie. Możecie mi wierzyć bądź nie, ale następnego rozdziału spodziewajcie się w następną sobotę/niedzielę. Jeżeli mnie znienawidziliście, to przepraszam.....

Jeśli spodobał wam się rozdział to skomentujcie, Weronika na pewno się ucieszy jak zobaczy, że podoba wam się to co przetłumaczyła.

Nadal poszukuje  kogoś co umie/ zna kogoś kto robi szablony 



piątek, 7 lutego 2014

Chapter 34: Reunion


Była niedziela. Z Zaynem byłam w drodzę do domu moich rodziców. Chłopcy zaoferowali mi, że zajmą sie Stephanie, ale im odmówiłam. Postanowiłam zabrać ją ze sobą.. Potrzebuję jej tam. Zayn w jednej ręce trzymał naszą śpiącą córeczkę, a drugą miał splecioną z moją. Byłam bardzo poddenerwowana.
- Nie martw się kochanie, będę z tobą cały ten czas, bedzie dobrze.- zapewniał mnie.

Kierowca zatrzymał się przed dobrze mi znanym budynkiem. Portier rozpoznał mnie i wpuścił nas do środka.
- To był długi czas, panno Williams
- Wiem, Alfred.-Posłałam do niego ciepły uśmiech. Przeszliśmy przez hol i wsiedliśmy do windy. Wcisnęłam przycisk, który prowadził do naszego, znaczy ich apartamentu.
- Mogę ją trzymać? w tedy czuję się pewniej..- kinęłam głową i podałam mu dziecko.  Zaczęłam się trząść i spuściłam głowę patrząc na moje stopy. Zaprowadziłam nas pod drzwi apartamentu, w którym kiedyś mieszkałam. Stałam nieruchomo przez piętnaście długich sekund. Zayn zrozumiał i zapukał do drzwi.
- Amy?- Mary wstrzymała oddech otwierając drzwi. Poczułam, że łzy zaczęły spływać po moich policzkach kiedy popatrzyłam na kobietę, która mnie wychowywała. Płakałam przytulając ją, Mary przerwała uścisk patrząc na moją córeczke.
- O mój Boże! Cyż to nie malutka panienka Stephanie? Jest taka duża!- uśmiechnęłam się do niani; zapomniałam jak bardzo za nią tęskniłam.
- Mary, chciałabym abyś poznała mojego chłopaka, Zayna.- Mary rozszerzyła oczy patrząc raz na Stephanie, a raz na Zayna porównując ich.
- Może chcielibyście wejść?- zapytała nas, a ja tylko skinęłam głową.
- Jestem tu, aby się pożegnać. Chcę zobaczyć się z rodzicami.- Mary pokiwała głową i zniknęła w wielkim mieszkaniu. Stałam niezdarnie na korytarzu. Ani  ja, ani Zayn nic nie mówiliśmy.

Wstrzymałam oddech słysząc kroki, to nie była jedna osoba. Wyszli zza rogu. jestem pewna,że Mary nie powiedziała im kto przyszedł. Zobaczyli mnie w drzwiach- byli zdziwieni.

Wyglądali wspaniale razem, jak zawsze. Mój ojciec był ubrany w garnitur, ale nie miał na sobie marynarki. Mama natomiast była ubrana w ołówkową spódnice i sweterek. Jej włosy były upięte w elegancki kok.
- Myślałem, że powiedzieliśmy, że masz nie wracać..- Tata powiedział po kilku minutach ciszy. Popatrzył na mnie spod  czarnych oprawek swoich  okularów. Dusiłam łzy tuląc do siebie Stephanie. Podeszłam do nich.
- Powiedziałeś, przyszłam się pożegnać- powiedziałam
- Pożegnać?- moja mama zapytała- myślałam, że pożegnaliśmy się wtedy, kiedy wyrzuciliśmy cię z domu.
- Ja, er,  mój chłopak i ja- wskazałam na Zayna- przeprowadzamy się do Londynu, tak właściwie to ja się przeprowadzam do niego, on tam mieszka. Moi rodzice popatrzyli na Zayna mierzac go wzrokiem.
-Opuszczasz miasto?- mój tato westchnął
- I może przyszłaś prosić o pieniądze? Muszę cię rozczarować, kochanie- moja mama powiedziała chłodno.
-Ummm, właściwie nie, mój chłopak ma tam bardzo dobrą pracę i chcieliśmy was odwiedzić, myślałam, że chcecie poznać nasze dziecko.
- WASZE dziecko? Więc ten chłopak jest ojcem?- mój ocjiec zapytał z niedowierzaniem, skinęłam.
-Myślę, że to był rodzaj przemyślenia, nie interesuje nas ani ty, ani ona- moja mama odparła chłodno. Mimo wszystko kontynuowałam.
- Ma na imię Stephanie, jest inteligenta, wesoła i grzeczna. Jest najlepszą rzeczą jaka w życiu mnie spotkała, jest błogosławieństwem- powiedziałam ostro, moi rodzice nadal mnie ignorowali.
- Więc jesteś z Londynu?- mój tata zapytał Zayna. Mój chłopak podał mu ręke, ale mój tata jej nie przyjął. Zayn odsunął się w upokorzeniu.
- Właściwie mieszkam w Bradford, prosze pana- powiedział z swoim idealnym akcentem- Przeprowadziłem się do Londynu na potrzebę mojej pracy.- mogę powiedzieć, że moi rodzice byli zaskoczeni jego głębokim akcentem, Zayn kontynuował, kiedy oni nic nie powiedzieli
- Nazywam się --
- Mamo!- moja siostra zawołała pojawiając się.
- Mamo,dlaczeg -- -Zatrzymała sie kiedy mnie zobaczyła
- Amy?
- Hello- powiedziałam szybko
- To jest twoje dziecko.- powiedziała; to nie było pytanie.
- Tak, przyszliśmy się tylko pożegnać. Przeprowadzamy się do Londynu wraz z moim chłopakiem to też ojcem Stephanie.- powiedziałam tak chłodno jak zrobiła to moja matka. Moja siostra popatrzyła na Zayna i rozszerzyła oczy. Moi rodzice go nie rozpoznali, ona tak.
- ZAYN MALIK! Dlaczego nie powiedziałaś mi, że ojcem twojego dziecka jest ZAYN MALIK!?- wykrzyczała. Rodzice spojrzeli na nią zaskoczeni.
- Znasz go?- mój ojciec zapytał zdenerwowany.
- Czy go znam?- moja siostra spytała rytorycznie. Jest wielką fanką.- On jest jednym z największych celebrytów na ŚWIECIE. Tato, czy ty wiesz, że on zarabia 10 milonów dolarów na rok?- To on tyle zarabia? Popatrzyłam na niego zdziwiona
- Er, bardzo przepraszam panie Malik-mój ojciec powiedział. Oh teraz Zayn nie jest znienawidzonym kolesiem tylko jak najbardziej akceptowanym chłopakiem.
- Nie martwcie się, my już idziemy - Zayn oplótł ramiona wokół mojej talii.
- Oh, nie! Musicie zostać na obiad- Zayn popatrzył na mnie pytająco. Pokiwałam przecząco głową. Nie, nie ulegnę im tak łatwo. Oni mnie wyrzucili z domu kiedy ich najbardziej potrzebowałam. Oni nie zasługują na przebaczenie.
- Przepraszam, ale na obiad jesteśmy umówieni z moimi przyjaciółmi Harrym i Niallem.- Zayn skłamał gładko. Wiem, że nie mieliśmy żadnych planów. Kiedy moja siostra to usłyszała była w szoku. Była poprostu wielką fanką.
- Oh, a kiedy wyjeżdżacie?- moja matka nie dawała za wygraną
- Mniej niż tydzień.-powiedział ciagnąc mnie delikatnie w stronę drzwi. Nie wiedziałam, że Mary stoi tam cały czas w ciszy.
- Oh musicie nas odwiedzić zanim wyjedziecie- mama nalegała.
- Przykro mi, ale mam plany na cały tydzień, a ty Amy?- zapytał patrząc na mnie znacząco. Zdecydowałam grać i dać mojej rodzinie nauczkę.
- Nie sądzę, że mam jakąś wolną noc. Wiecie mam obiad z Paris, potem z Ivanką i pewnie jescze z Seleną i Justinem. Oni wszyscy chcieliby nas zobaczyć zanim wyjedziemy ze Stanów.- moja rodzina zamarła
- Paris Hilton?- moja mama szepnęła
- Ivanka Trump?- mój ojciec poderwał się zdziwiony.
- JELENA?!-uśmiechnęłam się i skinęłam. Przytuliłam krótko Mary podczas gdy Zayn uścisnął dłoń mojemu ojcowi, krótko przytulił moją mamę i siostrę. Na końcu przytulił Mary. Zauważyłam, że sposób w jaki przytulił moją rodzinę był chłodny, natomiast Mary uścisnął jakby chciał jej za wszystko podziękować. Moja mama wystawiła do mnie ramiona chcąc  mnie przytulić, natomiast ja tylko uścisnęłam jej dłoń. Zrobiłam to samo z  moją siostrą i tatą. Nie będę przytulać tych chorych ludzi, z którymi łączy mnie tylko DNA. Nie, nie zasłygują na to. Wiem, że chcą spedzać, ze mną czas tylko, dlatego że mój chłopak jest cholernie nadziany.
- Szczęścia!- moja mama powiedziała kiedy wychodziliśmy, przy drzwiach zwróciłam się do Mary.
- Spodziewaj się pocztówek i listów.- wystarczająco głośno, upewniając się, że wszyscy usłyszęli. Zayn pociągnął mnie do windy.
- O mój Boże, twoja rodzina jest dziwna- śmiał się, a ja z nim.
- Widzisz przez co przechodziłam prawie całe moje życie?- powiedziałam śmiejąc się.
- To było zbyt śmieszne!- Zayn próbował się uspokoić.
- Chciałam zrobić to od dawna, chciałam zobaczyć jak błagają abym została i chciałam ich zignorować.- Przyznałam. Zayn pocałował mnie chichocząc.

      Nie poszło, aż tak źle.



OMG TEN ROZDZIAŁ POPROSTU HJKAKKAKDAHJKDHKJADKAA
(pomijając, że jest masę błędów, ale tłumaczę go w trakcie choroby).

WIĘC JĘSLI BARDZO CHCECIE KOLEJNY ROZDZIAŁ TO ŚLICZNIE KOMENTUJCIE I MOGĘ DODAĆ NAWET W NIEDZIELE!!!!!!!

PO ZA TYM, JEST KTOŚ KTO UMIE ROBIĆ SZABLONY? JEŻELI TAK NAPISZ W KOMENTARZU LUB DO MNIE NA TT (@Horanek_xo)!!!!!


P.S słowa takie jak mama, ojciec, tata, rodzice, moja moga sie powtarzac i jestem tego swiadoma


P.s.s ZAPOMNIAŁABYM
BARDZOBARDZOBARDZO CHOLERNIE DZIEKUJE ZA AZ DWIE NOMINACJE DO LIEBSTEN AWARDS HEHEHEHE

Do następnego, Daria ♥♥

niedziela, 26 stycznia 2014

Chapter 33: Decision

Przytulaliśmy się w ciszy przez godzinę. Nagle przypomniało mi się, że mam córkę  i spojrzałam na zegar.
- Zayn..- wyszeptałam. Wyglądał jakby wiedział co mam na myśli i tylko cicho westchnął
- Czy jest już północ?
Nie, jest już po północy- jęknął i odsunął się ode mnie. Szybko wsunął na siebie t-shirt i spodnie dresowe. Rzucił mi koszulke i również jego spodnie dresowe. Zaśmiałam się wkładając spodnie; pasowaliśmy do siebie.  Kiedy byłam gotowa Zayn oplótł ramię wokół mojej talii i ruszyliśmy pod apartament chłopaków. Zayn zapukał do drzwi, króre po chwili zostały otwrte przez loczka.
- Przepraszamy za spóźnienie-  Zayn mruknął, a Harry spojrzał na nas i cwaniacko się uśmiechnął
- Nic nie szkodzi, wiem, że byliście zbyt zajeci- Chłopak mrugnął do nas. Uniosłam brwi nie rozumiejąc go. Zayn tylko wywrócił oczami. 
- Nie wiem o czym ty do cholery mówisz!-  Zayn powiedział bardzo surowo. Teraz przyszła kolej na to, aby Harry wywrócił oczami.
- Oh błagam, Zayn. Spójrz na jej włosy, a po drugie: ściany w hotelu nie są, aż TAK grube jak myślisz.. - Harry zaśmiał się, a ja tak szybko jak go zrozumiałam zarumieniłam się. Po chwili dołączył do nas Liam z spiącym dzieckiem na rękach i torbą na akcesoria przerzuconą przez ramię. Próbował stłumić śmiech, który wydobywał się z jego ust.
- Ona byja jak lalka.- uśmiechnął się wręczając mi dziecko, a Zaynowi podajac torbę. Podziękowaliśmy im i poszliśmy do pokoju. Ostrożnie położyłam Stephanie  w łożeczku i sama poszłam spać.

Obudziliśmy się w tym samym czasie. Przytulaliśmy się - jak zawsze. Wyślizgnęłam się z objęć Zayna i ubrałam jego koszulkę ( miałam tylko ją na sobie ). Zayn nie był tak chętny  do  wstawania jak ja. Poszłam do kuchni, zaparzyłam kawę i upiekłam tosty. Usłyszałam jak Zayn skrada się do mnie.
- Wstała?- zapytałam ziewając. Miał na sobie swoje dresy (nie raczył zakryć swojego torsu) .
- Nie, nadal śpi.- powiedział parząc swoją herbatę. No tak, zapomniałam. On woli herbatę niż kawę. Brytyjczycy... 
- Ej Zayn..- zdecydowałam się porozmawiać o tym co śniło mi się ostatniej nocy. Byłam zbyt zdenerwowana, aby go obudzić. 
- Hmm?- Mruknął i postawił swój kubek z gorącą cieczą na stole. Czy muszę mu powiedzieć? Tak.
- Er, ja myślę, że powinniśmy odwiedzić moich rodziców, zanim..no wiesz wyjedziemy..- ZAyn kiwnął głową i napił się herbaty. uff To było łatwiejsze niz myslałam.. Niedziela.. To tylko trzy dni powiedziałam powoli. Jego ciało zesztywniało, odwrocił głowę w moją stronę.
- Masz na myśli tych rodziców, którzy wyrzucili cię i nasze nienarodzone dziecko na ulicę z niczym?- splunął. Przygryzłam moje wargi. Wiedziałam, ze tak zareaguje.
- tak, chcę, aby wiedzieli,  że jestem szcześliwa, że się przeprowadzami , że wszystko okay u mnie..- przyznałam.
- Dlaczego powinni to wiedzieć? Powinnaś pozostawić ich tu z poczuciem winy.- on nie moze mi tego uniemożliwiać; to moja decyzja.
- Nie, muszę się po-pożegnać.. Nie mogę zostawić tego miejsca bez zamknięcia.-  wyszeptałam. Jego twarz zmiękła. 
- Jeśli to jest to co chcesz....- pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moim nosie. 
- Muszę zabrać Steph ze mną.. Muszę im pokazać to co stracili..- dodałam ledwo słyszalnie. Zastygł ponownie, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, znów przemówiłam.
- I potzrebuje zabrać tam  ciebie.. Potzrebuje twojej pomocy.- Kiedy to mówiłam jego twarz znow złagodniała.
- Jeśli to jest to co potzrebujesz, pójdę tam z tobą..-  wtulił moje małe ciało w siebie
- Dobrze, kiedy jest twój następny wolny dzień?
- W niedzielę..
- Okay. może pójdziemy wtedy? Myślę, ze moi rodzice powinni być w domu.. Moze moja siosytra wróciła z Afryki..- Skinął głową i napił się herbaty. Uff to nie było takie trudne jak myślałam... niedziela.. tylko trzy dni.

____________________________________________________________________________

NA WSTĘPIE CHCIAŁAM CHOOLERNIE PRZEPROSIĆ
Rozdział krótki lecz treściwy.. cóż przepraszam, że tydzień temu nie dodałam, ale mam wytłumaczenie: SZKOŁA (heheszki) Więc co myślicie? Co się wydarzy? Komentujcie, to serio motywuje!!


p.s Postanowiłam wysłać trzem osobą  kartkę na walentynki!! więc jeśli jesteście zainteresowani dajcie tu <klik> #RT 


Do zobaczyska, Daria ♥

niedziela, 12 stycznia 2014

Chapter 32: Alone Time

UWAGA, SCENA 18+
i tak wiem,że przeczytasz, zboczeńcu xd   




Obudziłam słysząc szept. Pozwoliłam moim oczom pare razy zatrzepotać, ale nie poruszyłam się.
- Cichutko, nie płacz kochanie, nie możesz obudzic mamusi.. Stephanie pozwól jej spać- obróciłam się na drugi bok, aby zobaczyć Zayna w samych bokserkach kołyszącego nasze dziecko na rękach. Przytulił je do swojego torsu i pocałował czoło.
- Uh dam ci butelkę..- mruknął i wyszedł z pokoju wraz z Steph. Uśmiechnęłam się do siebie, on jest taki słodki przy niej. Przeciągnęłam się i wygramoliłam z łóżka. Na palcach poszłam do kuchni i spojrzałam zza rogu, aby ujrzeć Zayna karmiącego moją córeczkę. Nucił przy tym jakąś piosenke.
 Podeszłąm do niego od tyłu na palcach i owinęłam ramiona wokół jego pasa. Wystraszył się, ale kiedy zobaczył, że to ja szeroko się usmiechnął.
- Dzień dobry, kochanie- pochylił się i cmoknął mój policzek. Wzięłam Stepchanie od Zayna, aby móc ją trochę poprzytulać. Reszta dnia upłynęła strasznie wolno. Zayn musiał udać się do studia, a ja zajmowałam się Stephanie. Zaprowadziłam ją do żłóbka przed tym jak poszłam do pracy.

 Kilka następnych tygodni minęło podobnie. Z Zaynem miałam wspaniałą relację, zachowywaliśmy się nawet jak rodzina. Od czasu do czasu chłopcy opiekowali się dzieckiem, w tedy Zayn zabierał mnie na romantyczną kolację.
Fani przyzwyczaili się do mnie, chociaż niektórzy darzyli mnie nienawiścią. Zayn zablokował Twittera, na moim telefonie i nie byłam pewna jak go odblokować. Technologia nie jest i nie była moją mocną stroną. Kiedy poprosiłam Harrego, żeby pomógł mi odblokować strony fanów w tym Twitter, on mi powiedział, że Zayn zabronił im tego robić i że to dla własnego dobra. Zayn, czasami jest zbyt opiekuńczy. To znaczy to jest słodkie, ale czasem cholernie irytujące. Na szczęście udało nam się zachować Steph w tajemnicy.
Poznałam dziewczynę Louisa- Eleanor. Jest najsłodszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Teraz wiem, dlaczego on ją kocha. Nie poznałam jeszcze dziewczyny Liama, ale obiecał mi, że tak szybko jak przeprowadzę się do Londynu, on mnie z nią zapozna.Mamy poleciec tam w dwa tygodnie, więc zaczęliśmy się zakwaterowywać. Zadecydowałam, że lepiej będzie podróżować osobno,  uchronić Stephanie przed paparazzi.

Stepchanie nauczyła się raczkować. Popołudnia spędzałam patrząc jak Zayn goni Steph po apartamencie. Nauczyła się również paru słów. Jej pierwszym była "Mama". Umiała też powiedzieć "Tata" i "Babba". Założyliśmy, że "Babba" to jej smoczek. Powinniście zobaczyć Zayna, kiedy pierwszy raz powiedziała tata. Był taki rozpromieniony, to była najsłodsza rzecz na świecie, na prawdę!


- Hej!- Zayn powitał mnie, kiedy wszedł do pokoju.
- Oh, myślałam, że wrócisz wcześniej
- Skończyliśmy wcześniej. Harry i Liam zaproponowali, że zajmą się Steph, jeśli chcesz gdzieś wyjść.- powiedział i wyrwał mi telefon z ręki patrząc w niego.

- Co ty robisz?- spytałam go
- Pytaniem jest, dlaczego szukasz pracy w Londynie?- zapytał podnosząc brew w górę.
- Nie chcę, być zależna od ciebie...- wywrócił oczami na moją odpowiedź i oddał mi telefon. Wykorzystywałam ten argument wiele razy. Wzruszyłam tylko ramionami.
- Miałam nadzięje na wspólną noc, oczywiście jeśli chłopcy chcieliby wziąć Steph na noc.. moglibyśmy razem spędzić trochę czasu.- Zayn uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową. Szybko wysłał wiadomość to chłopaków. Posadził mnie na swoich kolanach i oplótł swoje silne ramiona wokół mojej talii.
- Napisali, że będą po nią po 8.
- Brzmi świetnie.- cmoknęłam jego nos. Zayn szybko chwycił mój podbrudek i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Nagle do głowy wpadł mi pomysł, tylko czy będę miała odwagę zrobić coś takiego?
- Kocham cię..- mruknął wyrywając mnie z moich myśli. Złożyłam kolejny pocałunek na jego ustach.
- Ja ciebie bardziej.- wymamrotałam. Uniósł brwi.

- Nie sądzę..
- Pozwalam ci troszczyć się o mnie, więc nie pozwalałę zebys  mówił, że cie nie kocham..
- Wiem, alei tak kocham cię bardziej.- nie pozwolił mi odpowiedzieć całując mnie z pasją. Około godziny ósmej, ktoś zapukał do naszych drzwi, Zayn poszedł je otworzyć, a ja w tym czasie poszłam po Stephanie i torbę z rzeczami małej.
- Mama!- uśmiechnęła się do mnie, a ja ucałowałam jej czoło.
- Kochanie!- odwzajemniłam uśmiech. Wzięłam ją i torbę i ruszyłam do salonu. Zayn wziął ją na ręce i mocno przytulił do swojej piersi. Dałam torbę Harremu. Następnie Liam wziął Stephanie i wyszli. Zostaliśmy sami. Zanim zdążył zrobić cokolwiek pobiegłam do łazienki. Szybko sciągnęłam ubrania i poszłam do łóżka, chowając się pod kołdrą. Po kilku minutach do pokoju wszedł Zayn, ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Co ty... Dlaczego leżysz w łóżku?- zapytał mnie. Poklepałam miejsce obok mnie.
- Dlaczego nie podejdziesz i nie sprawdzisz?- uniósł brwi i wspiął się na łóżko. Pozwoliłam mu odsłonić moje prawie nagie ciało. Po pierwsze wpadłam na ten pomysł tylko ,dlatego że Liam i Harry opiekują się Stephanie. Włożyłam jedną z moich sesksownych bielizn, które wybrał mi Harry. Po drugie, Zayn mnie zobaczył, jego oczy się rozszerzyły, przęłknął nerwowo ślinę
- Jasna cholera...- przeklnął pod nosem.Złapałam go za kołnież koszuli i przyciągnęłam do siebie. Zayn zruzumiał o co mi chodzi. Może jesteśmy razem już parę tygodni, ale nie robiliśmy jeszcze tego.. trudno jest z dzieckiem.
Po chwili bluzka Zayna była na podłodzę, niedługo potem dołączyły do niej spodnie. Zostaliśmy tylko w bieliźnie. Zayn przejął kontrolę i znów popchnął mnie na łóżko,  wspiął się na mnie. Nasze klatki piersiowe były mocno do siebie przyległe. Moje ręce były zaplontane w jego włosach. Oparł się na łokciach. Jego usta zaatakowały moję, przygryał moją dolną wargę. Pociągnęłam za końcówki jego włosów. Otworzył oczy i spojrzał na mnie z pożądaniem. Jego usta przywarły do moich, po czym zostawiał mokry ślad wzdłuż mojej szczęki, szyi i piersi. Jego usta wędrowały po moim ciele. Masował moje piersi po czym wsunął ręce pod moje plecy i rozpiął mój stanik, który powędrował na ziemię. Składał pocałunki na moim biuście.
Popatrzył na mnie, aby upewnić się, że tego chcę, pokiwałam tylko głową. Pociągnęłam jego głowę tak, że była na wysokości mojej. Wpiłam się w jego usta. Nie musiałam długo czekać na reakcje.Zssunął swoje bokserki i obrócił nas tak, że teraz ja górowałam. Kopnął swoje bokserki w bok. Chwyciłam jego przyrodzenie w ręce i zaczełam je masować. Może i Zayn jest jedynym mężczyzną, z którym uprawiałam seks, ale nie jestem świętoszkiem, wiem jak sprawić chłopakowi przyjemność. Poruszałam ręką coraz szybciej. Wiedziałam, że Zaynowi się podoba bo jęczał sapiąc z przyjemności.
Jego jęki były coraz głośniejsze, przekleństwa wymykały się z jego ust. Wiedziałam, że jest blisko. Drażniłam językiem jego główkę. Zanim doszedł, przerzucił mnie tak, że znów górował. Obcałowywał moje piersi. Zjeżdżał pocałunkami w dół mojej talii, zębami zdjął moje majtki. Pieścił moją kobiecość i drażnił lechtaczkę. Jęczałam, będąc blisko. Moje ciało zaczęło drżeć z przyjemności, kiedy wsunął we mnie swój palec. Kiedy doszłam, wyciągnął palec i wyssał moje soki.
Nie myslę, że mógł czekać dłużej, ocierał moje wejście swoim "przyjacielem"
- Prezerwatywa- wyszeptałam ochryple.
- Mam
- Serio? Ostatni facet, z którym się przespałam też tak twierdził, a teraz jestem matką.-  popatrzył na mnie krzywo i mocno we mnie wszedł. Jęknęłam kiedy przyspieszył do szaleństwa. Wiedziałam, że doszedł kiedy mruknął "kurwa", powoli zwalniał i wyszedł ze mnie. Opadł na łóżko obok mnie i przykrył nas kołdrą.
- Kocham cię tak bardzo- po kilku minutach wychrypiał. Położyłam głowę na jego torsie uśmiechając się.



_________________________________________________________________________

Aloha!
Nie wiem jak wy, ale ja się nie spodziewałam, że to tak się potoczy. 

Więc jak się wam podoba? Da się czytać to co tłumaczę? Pierwszy raz tłumaczyłam takie coś :D Proszę was o komentarze, które zmotywują mnie do przetłumaczenia kolejnego rozdziału!

Do następnego, wasza Daria ♥

wtorek, 7 stycznia 2014

#info Nowa tłumaczka

Hej! 

Jestem nową tłumaczką tego opowiadania.Mam na imię Daria. Była autorka oddała mi to tłumaczenie w opieke. Rozdziały będe dodawać sobota/niedziela co tydzień. Mam nadzieję, że spodoba się wam jak tłumaczę i z chęcią bedzięcie zaglądać na tego bloga xx

W razie kontaktu to mój twitter: Horanek_xo

Do zobaczenia wkrótce!!! 

Info #2

Przepraszam bardzo, ale niestety kończę z tłumaczeniem.
Nie mam czasu, nie wiem w ogóle po co się za to zabierałam. 
Sami widzicie jakie są rozdziały; nie sprawdzam błędów, poprawności językowej itd.
Jeśli ktoś chciałby przejąć bloga to możecie pisać na twitterze (@harrysmodel) lub pytać na asku.
Jeszcze raz bardzo przepraszam.