piątek, 7 lutego 2014

Chapter 34: Reunion


Była niedziela. Z Zaynem byłam w drodzę do domu moich rodziców. Chłopcy zaoferowali mi, że zajmą sie Stephanie, ale im odmówiłam. Postanowiłam zabrać ją ze sobą.. Potrzebuję jej tam. Zayn w jednej ręce trzymał naszą śpiącą córeczkę, a drugą miał splecioną z moją. Byłam bardzo poddenerwowana.
- Nie martw się kochanie, będę z tobą cały ten czas, bedzie dobrze.- zapewniał mnie.

Kierowca zatrzymał się przed dobrze mi znanym budynkiem. Portier rozpoznał mnie i wpuścił nas do środka.
- To był długi czas, panno Williams
- Wiem, Alfred.-Posłałam do niego ciepły uśmiech. Przeszliśmy przez hol i wsiedliśmy do windy. Wcisnęłam przycisk, który prowadził do naszego, znaczy ich apartamentu.
- Mogę ją trzymać? w tedy czuję się pewniej..- kinęłam głową i podałam mu dziecko.  Zaczęłam się trząść i spuściłam głowę patrząc na moje stopy. Zaprowadziłam nas pod drzwi apartamentu, w którym kiedyś mieszkałam. Stałam nieruchomo przez piętnaście długich sekund. Zayn zrozumiał i zapukał do drzwi.
- Amy?- Mary wstrzymała oddech otwierając drzwi. Poczułam, że łzy zaczęły spływać po moich policzkach kiedy popatrzyłam na kobietę, która mnie wychowywała. Płakałam przytulając ją, Mary przerwała uścisk patrząc na moją córeczke.
- O mój Boże! Cyż to nie malutka panienka Stephanie? Jest taka duża!- uśmiechnęłam się do niani; zapomniałam jak bardzo za nią tęskniłam.
- Mary, chciałabym abyś poznała mojego chłopaka, Zayna.- Mary rozszerzyła oczy patrząc raz na Stephanie, a raz na Zayna porównując ich.
- Może chcielibyście wejść?- zapytała nas, a ja tylko skinęłam głową.
- Jestem tu, aby się pożegnać. Chcę zobaczyć się z rodzicami.- Mary pokiwała głową i zniknęła w wielkim mieszkaniu. Stałam niezdarnie na korytarzu. Ani  ja, ani Zayn nic nie mówiliśmy.

Wstrzymałam oddech słysząc kroki, to nie była jedna osoba. Wyszli zza rogu. jestem pewna,że Mary nie powiedziała im kto przyszedł. Zobaczyli mnie w drzwiach- byli zdziwieni.

Wyglądali wspaniale razem, jak zawsze. Mój ojciec był ubrany w garnitur, ale nie miał na sobie marynarki. Mama natomiast była ubrana w ołówkową spódnice i sweterek. Jej włosy były upięte w elegancki kok.
- Myślałem, że powiedzieliśmy, że masz nie wracać..- Tata powiedział po kilku minutach ciszy. Popatrzył na mnie spod  czarnych oprawek swoich  okularów. Dusiłam łzy tuląc do siebie Stephanie. Podeszłam do nich.
- Powiedziałeś, przyszłam się pożegnać- powiedziałam
- Pożegnać?- moja mama zapytała- myślałam, że pożegnaliśmy się wtedy, kiedy wyrzuciliśmy cię z domu.
- Ja, er,  mój chłopak i ja- wskazałam na Zayna- przeprowadzamy się do Londynu, tak właściwie to ja się przeprowadzam do niego, on tam mieszka. Moi rodzice popatrzyli na Zayna mierzac go wzrokiem.
-Opuszczasz miasto?- mój tato westchnął
- I może przyszłaś prosić o pieniądze? Muszę cię rozczarować, kochanie- moja mama powiedziała chłodno.
-Ummm, właściwie nie, mój chłopak ma tam bardzo dobrą pracę i chcieliśmy was odwiedzić, myślałam, że chcecie poznać nasze dziecko.
- WASZE dziecko? Więc ten chłopak jest ojcem?- mój ocjiec zapytał z niedowierzaniem, skinęłam.
-Myślę, że to był rodzaj przemyślenia, nie interesuje nas ani ty, ani ona- moja mama odparła chłodno. Mimo wszystko kontynuowałam.
- Ma na imię Stephanie, jest inteligenta, wesoła i grzeczna. Jest najlepszą rzeczą jaka w życiu mnie spotkała, jest błogosławieństwem- powiedziałam ostro, moi rodzice nadal mnie ignorowali.
- Więc jesteś z Londynu?- mój tata zapytał Zayna. Mój chłopak podał mu ręke, ale mój tata jej nie przyjął. Zayn odsunął się w upokorzeniu.
- Właściwie mieszkam w Bradford, prosze pana- powiedział z swoim idealnym akcentem- Przeprowadziłem się do Londynu na potrzebę mojej pracy.- mogę powiedzieć, że moi rodzice byli zaskoczeni jego głębokim akcentem, Zayn kontynuował, kiedy oni nic nie powiedzieli
- Nazywam się --
- Mamo!- moja siostra zawołała pojawiając się.
- Mamo,dlaczeg -- -Zatrzymała sie kiedy mnie zobaczyła
- Amy?
- Hello- powiedziałam szybko
- To jest twoje dziecko.- powiedziała; to nie było pytanie.
- Tak, przyszliśmy się tylko pożegnać. Przeprowadzamy się do Londynu wraz z moim chłopakiem to też ojcem Stephanie.- powiedziałam tak chłodno jak zrobiła to moja matka. Moja siostra popatrzyła na Zayna i rozszerzyła oczy. Moi rodzice go nie rozpoznali, ona tak.
- ZAYN MALIK! Dlaczego nie powiedziałaś mi, że ojcem twojego dziecka jest ZAYN MALIK!?- wykrzyczała. Rodzice spojrzeli na nią zaskoczeni.
- Znasz go?- mój ojciec zapytał zdenerwowany.
- Czy go znam?- moja siostra spytała rytorycznie. Jest wielką fanką.- On jest jednym z największych celebrytów na ŚWIECIE. Tato, czy ty wiesz, że on zarabia 10 milonów dolarów na rok?- To on tyle zarabia? Popatrzyłam na niego zdziwiona
- Er, bardzo przepraszam panie Malik-mój ojciec powiedział. Oh teraz Zayn nie jest znienawidzonym kolesiem tylko jak najbardziej akceptowanym chłopakiem.
- Nie martwcie się, my już idziemy - Zayn oplótł ramiona wokół mojej talii.
- Oh, nie! Musicie zostać na obiad- Zayn popatrzył na mnie pytająco. Pokiwałam przecząco głową. Nie, nie ulegnę im tak łatwo. Oni mnie wyrzucili z domu kiedy ich najbardziej potrzebowałam. Oni nie zasługują na przebaczenie.
- Przepraszam, ale na obiad jesteśmy umówieni z moimi przyjaciółmi Harrym i Niallem.- Zayn skłamał gładko. Wiem, że nie mieliśmy żadnych planów. Kiedy moja siostra to usłyszała była w szoku. Była poprostu wielką fanką.
- Oh, a kiedy wyjeżdżacie?- moja matka nie dawała za wygraną
- Mniej niż tydzień.-powiedział ciagnąc mnie delikatnie w stronę drzwi. Nie wiedziałam, że Mary stoi tam cały czas w ciszy.
- Oh musicie nas odwiedzić zanim wyjedziecie- mama nalegała.
- Przykro mi, ale mam plany na cały tydzień, a ty Amy?- zapytał patrząc na mnie znacząco. Zdecydowałam grać i dać mojej rodzinie nauczkę.
- Nie sądzę, że mam jakąś wolną noc. Wiecie mam obiad z Paris, potem z Ivanką i pewnie jescze z Seleną i Justinem. Oni wszyscy chcieliby nas zobaczyć zanim wyjedziemy ze Stanów.- moja rodzina zamarła
- Paris Hilton?- moja mama szepnęła
- Ivanka Trump?- mój ojciec poderwał się zdziwiony.
- JELENA?!-uśmiechnęłam się i skinęłam. Przytuliłam krótko Mary podczas gdy Zayn uścisnął dłoń mojemu ojcowi, krótko przytulił moją mamę i siostrę. Na końcu przytulił Mary. Zauważyłam, że sposób w jaki przytulił moją rodzinę był chłodny, natomiast Mary uścisnął jakby chciał jej za wszystko podziękować. Moja mama wystawiła do mnie ramiona chcąc  mnie przytulić, natomiast ja tylko uścisnęłam jej dłoń. Zrobiłam to samo z  moją siostrą i tatą. Nie będę przytulać tych chorych ludzi, z którymi łączy mnie tylko DNA. Nie, nie zasłygują na to. Wiem, że chcą spedzać, ze mną czas tylko, dlatego że mój chłopak jest cholernie nadziany.
- Szczęścia!- moja mama powiedziała kiedy wychodziliśmy, przy drzwiach zwróciłam się do Mary.
- Spodziewaj się pocztówek i listów.- wystarczająco głośno, upewniając się, że wszyscy usłyszęli. Zayn pociągnął mnie do windy.
- O mój Boże, twoja rodzina jest dziwna- śmiał się, a ja z nim.
- Widzisz przez co przechodziłam prawie całe moje życie?- powiedziałam śmiejąc się.
- To było zbyt śmieszne!- Zayn próbował się uspokoić.
- Chciałam zrobić to od dawna, chciałam zobaczyć jak błagają abym została i chciałam ich zignorować.- Przyznałam. Zayn pocałował mnie chichocząc.

      Nie poszło, aż tak źle.



OMG TEN ROZDZIAŁ POPROSTU HJKAKKAKDAHJKDHKJADKAA
(pomijając, że jest masę błędów, ale tłumaczę go w trakcie choroby).

WIĘC JĘSLI BARDZO CHCECIE KOLEJNY ROZDZIAŁ TO ŚLICZNIE KOMENTUJCIE I MOGĘ DODAĆ NAWET W NIEDZIELE!!!!!!!

PO ZA TYM, JEST KTOŚ KTO UMIE ROBIĆ SZABLONY? JEŻELI TAK NAPISZ W KOMENTARZU LUB DO MNIE NA TT (@Horanek_xo)!!!!!


P.S słowa takie jak mama, ojciec, tata, rodzice, moja moga sie powtarzac i jestem tego swiadoma


P.s.s ZAPOMNIAŁABYM
BARDZOBARDZOBARDZO CHOLERNIE DZIEKUJE ZA AZ DWIE NOMINACJE DO LIEBSTEN AWARDS HEHEHEHE

Do następnego, Daria ♥♥