Hej! Jestem Aneta, od teraz będę pomagać Suzanne w tłumaczeniu, mam nadzieję, że was nie zawiodę ;)
Zayn oderwał się od delikatnego pocałunku, tak nagle jak się
go zainicjował. Nie mówił dużo albo raczej po prostu odszedł, zostawiając mnie
tam zdezorientowaną i czującą się niezręcznie. Spojrzałam po pokoju hotelowym i
postanowiłam pójść za Zayn’em na balkon, gdzie palił (papierosy), jak sądzę.
Zsunęłam, otworzyłam drzwi i wyszłam na ciepłe, letnie powietrze. Zayn był
tyłem do mnie, ale wiedziałam, że słyszał jak weszłam; był nieco spięty.
Rozluźnił ramiona dopiero gdy wypuścił papierosowy dym.
„Zayn” – podeszłam, aby stanąć naprzeciwko niego. Nie
odwrócił się do mnie tylko dalej patrzył na miasto. Westchnęłam, spróbowałam
ponownie.
„ Zayn, wiesz dlaczego nie możemy być razem, prawda?” –
cicho zapytałam. Powoli położyłam swoją rękę na jego ramię. Zayn odwrócił się
do mnie szybko strzepując moją rękę. Jego źrenice zwęziły się jak na mnie spojrzał.
„Nie, właściwie nie. Oświeć mnie” – splunął opryskliwie.
Byłam zaskoczona jego ponowną zmianą nastroju; whip lash.* Z jakiegoś powodu ton jego głosu spowodował
narastanie guza w moim gardle. Znowu walczyłam, aby przypadkowo, nagle się nie
rozpłakać.
„Zayn” –
załamał mi się głos, „chcę być z tobą, ale co się stanie, jeśli nie wyjdzie?” –
zapytałam cicho. Przewrócił oczami i włożył papierosa do ust.
„Nie możesz
patrzeć na rzeczy w ten sposób, Amy. Nie możesz być tak cyniczna. To tak jakby
nie chcieć szczeniaczka, bo pewnego dnia umrze” – jego głos wciąż był ostry, a
teraz też chrapliwy od palenia.
„Myślę o
mojej córce” – starałam się powiedzieć to stanowczo, ale wychodził złamany
szept. Zayn odwrócił się w stronę miasta.
„Więc jak ja.
Kiedy dorośnie będzie chciała normalnej rodziny, takiej jak wszyscy jej przyjaciele
mają; jej rodzice RAZEM. Powinniśmy przynajmniej spróbować” – jego głos
nieznacznie się zmienił, była w nim tęsknota.
„Zayn, w tym
przypadku tylko tyle mogę zrobić. Jestem gotowa zaakceptować ciebie jako osobę,
do której trenowałam samą siebie, aby gardzić nią przez wiele lat, w moim
życiu, w życiu mojego dziecka. Porzucam wszystko co wiem, wszystko co kocham i
przenoszę to przez ocean dla CIEBIE. Przenoszę się do miejsca gdzie nigdy
wcześniej nie byłam, miejsca zupełnie mi obcego. Porzucam swoją dumę, a
pozwalam tobie mi pomóc; coś co sobie przysięgłam, że nigdy nie zrobię. Nie
możesz wszystkiego ode mnie oczekiwać, Zayn. Mogę wziąć tylko tyle w zamian” –
szeptałam, ale wiedziałam, że on to słyszy.
Zostawiłam go
samego z tym na balkonie zanim zdążył odpowiedzieć. Wykonuję swoją drogę
powrotną do kuchni i sprawdzałam półki; szukałam czegoś dobrego do zjedzenia.
Nie słyszałam jak Zayn wszedł za mną. Nie wiedziałam, że tam był dopóki nie
obróciłam się i nie uderzyłam w jego klatkę piersiową. Zachwiałam się znowu,
ale on wyciągnął swoje duże ręce i umieścił je mocno na mojej talii, tak abym
nie upadła. Patrzył na mnie poważnie i nie pozwolił mi odejść, nawet gdy
walczyłam, aby wyzwolić się z jego uścisku.
„Zayn, w tej
chwili nie jestem do tego w nastroju" – prychnęłam na niego.
„Ja też nie
jestem, ale musimy w końcu porozmawiać” – odprychnął, podwajając moją surowość.
„Cokolwiek” –
wymamrotałam. Zayn nie zabierając ręki z mojej talii odprowadził mnie do kanapy
i usiadł, skinął abym i ja usiadła.
„Wiem, że to
wydaje się samolubne, ale naprawdę chcę cię” – wymruczał cicho, a w jego głosie
nie było śladu gniewu. Cholera, on użył karty sympatii.
„Jeżeli będziemy
razem, skomplikuje to pewne rzeczy” – ponownie szepczę, nie mogąc mówić
głośniej.
„Nie tak to
widzę” – odpowiedział, dopasowując się do tonu mojego głosu.
„Więc jak to
widzisz Zayn?” – spytałam z goryczą, ociekającą złością wracającą z powrotem do
mojego głosu. Spojrzał na mnie i delikatnie pieścił mój policzek wierzchem
dłoni.
„Widzę nas
jako rodzinę. Widzę nas w ciągu dziesięciu lat, w dużym domu, małżeństwo, być może
też z innymi dziećmi. Widzę nas za białym płotem i psy o imieniu Buddy czy
Max, tak ogólnie. Widzę nas szczęśliwych” – wyszeptał do mnie, nieco
zakłopotany. Przygryzłam wargę.
„Ledwo cię
znam. Zawsze albo walczymy albo się ze sobą całujemy. Chcę tego też, ale
najpierw musimy się zbliżyć. Nie możemy po prostu przejść do rzeczy. Jestem
zdecydowana, choć…” - przyczepiłam się w
ostatniej chwili, po namyśle. Nie chciałam tego mówić, to tylko wyjście. Zayn
zamarł kiedy to tylko powiedziałam. Nagle znalazłam się na jego kolanach, a
jego ramiona były ciasno owinięte wokół mnie.
„Kocham cię” –
wymamrotał. Świetnie.
„Zayn!
Jeszcze nie! Daj mi czas. Czy możemy poczekać kilka tygodni?” – starałam się
znaleźć z dala od niego, ale on był zbyt silny - dla jego własnego dobra.
„Nie, nie
sądzę, że potrafię” – znowu wymruczał. Zmrużyłam dramatycznie oczy i
westchnęłam. Dobrze, zdecydowałam, nie mogę już więcej walczyć. Nie mogę być
silna rozdzielając nas. To by było zbyt wiele pracy, opierając się mu. Nagle
zalało mnie radosne uczucie. Nie mogę opisać swojego podniecenia. Musiałam
szepnąć kilka następnych słów, bo bałam się, że je wykrzyczę. Czułam głupi
uśmiech wkraczający na moje usta, gdy miałam je otworzyć i to powiedzieć.
„Jestem
twoja, Zayn. Ja też cię kocham” – to było oficjalne; jesteśmy oficjalnie parą.
* whip lash - to znaczy tyle co
chłosta batem, ale lepiej brzmi w oryginale
~*~
Wiem, że nie tłumaczę najlepiej, ale przynajmniej się staram. Mogą się pojawić też różne niezgodności z oryginałem ze względu na stylistykę xp Jeżeli są wg was inne niezgodności, to napiszcie to w komentarzach :)
super <33
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa ostatnie zdanie okihtdfuhoknihgytcyrc *-*
OdpowiedzUsuńSuuuuper :)
To takie awwwww <3 w końcu są razem !!! Rozdział boooski !!! Czekam nn *_* Xoxo @JustynaJanik3
OdpowiedzUsuńKochanie wyluzuj jest ok ;***
OdpowiedzUsuńKochanie wyluzuj jest ok ;***
OdpowiedzUsuńSą razem! Są razem! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńTłumaczysz świetne! Nie masz się czym przejmować ;))
OdpowiedzUsuńWszystko zgadza się z oryginałem (czytałam oficjalna wersję)
Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko!!! ;3
Czekam z niecierpliwością!
@Zaniloliry_wife
dla mnie nie ma zastrzeń! idealnie tak to sobie wyobrażałam że będzie! :) xxx
OdpowiedzUsuń