Strony

środa, 27 listopada 2013

Chapter 27: Shopping

Resztę poranka spędziłam podążając za Louie'm i Harry'm, gdy zabierali mnie do różnorodnych butików i drogich domów towarowych. W większości przypadków, widzieliśmy kilku paparazzi, ale Harry powiedział mi, żebym udawałam, że ich tam nie ma. Czasami, zobaczyliśmy fanów. Harry i Louis zawsze do nich podchodzili, żeby z nimi porozmawiać, podczas gdy ja pozostawałam w bezpiecznej odległości. Wiem, że fani są wystarczająco mili, ale wolałam utrzymać pewnie dystans, tak na wszelki wypadek.

Za każdym razem, kiedy robiłam zakup, chciałam za niego zapłacić, ale zostałam odrzucona. Louis i Harry nalegali, że zapłacą za moje ubrania. Nie używali nawet karty kredytowej Zayn'a; płacili ze swoich pieniędzy. Czułam się naprawdę źle, ale za zawsze, gdy oferowałam, że zapłacę, mówili, żebym była cicho. Właściwie, to mówili "zamknij się kurwa Amy, my płacimy". W końcu uświadomiłam sobie, że nie ma sensu kłócić się kto płaci.

W zamian, zdecydowałam kupować jak najtańsze ubrania. Oczywiście, Louis i Harry nie pozwolili mi na to. Powiedzieli, że mam okropny styl i nie jestem już w stanie wybierać sobie własne ciuchy. Chodzili wkoło i brali to, w czym według nich będzie dobrze na mnie wyglądało. Musiałam za nimi chodzić i mierzyć wszystko, co chcieli. Czułam się jakbym znowu była dzieckiem, a moja matka zabiera mnie na zakupy. Pod koniec poranka, miałam wystarczającą ilość ciuchów na cały rok, bez ubierania tego samego. Miałam nawet wystarczająco dużo butów, żeby przez dwa miesiące nie nosić jakiejś pary po raz drugi. Louis wybrał dość biżuterii, aby wypełnić wielki kuferek na biżuterię. Zakładam, że kosztowała więcej niż apartament moich rodziców. Został jeszcze jeden sklep, do którego musiałam pójść; Victoria's Secret. NIE chciałam, żeby chłopcy do mnie dołączyli.

"Chcę tylko tu na chwilę wstąpić. Zaczekajcie tutaj, ok ?" Spytałam, wchodząc do środka. Zaczęłam iść w stronę biustonoszy; stwierdzając, że rozpocznę tam. Oczywiście, słyszałam, że drzwi się za mną otwierają. Nie odwróciłam się, z nadzieją, że to kolejny klient. Nagle, stos biustonoszy i majtek został na mnie wepchnięty.
"Louis, co do diabła ?" Spytałam, obracając się. Uśmiechnął się głupkowato.
"Spróbuj te. Nie są za bardzo odkrywające, ale nadal seksowne." Powiedział, głaskając mnie po ramieniu.
"I kolorowe. Dzięki, ale nie potrzebuję twojej pomocy." Odparłam, gotowa, aby wręczyć mu bieliznę.
"Hey, kochanie. Chcę tylko pomóc. Wiem, co lubi Zayn..." Mrugnął. Zmarszczyłam brwi.
"Ja tylko potrzebuję bieliznę. Nie próbuję NIKOMU zaimponować." Splunęłam. Wywrócił oczami.
"Bzdura. Spaliście ze sobą zeszłej nocy. Mam na myśli w tym samym łóżku, nie seks... On sypia w bieliźnie. Zakładam, że zrobiłaś to samo." Louis powiedział jak zarozumiały dupek.
"Muszę wiedzieć czy-" przerwał mi lekceważąco.
"Mmhmmm. Wrzuciłem też tam trochę bikini. Wszystko co mówię to idź do przymierzalni i spróbuj te, bo Harry poszedł zbadać koronkową sekcję i może być bardziej zarozumiały niż ja." Zmarszczyłam brwi jeszcze bardziej. Nadal, miał rację. Bielizna, którą mi dał była seksowna, ale wciąż zakrywała to, co powinno być zakryte. Nie było szans, żebym kłóciła się z Harry'm, dlatego zdecydowałam się poddać. Wrzuciłam stos majtek do koszyki i poszłam do przymierzalni.
"Hey, znalazłem trochę rzeczy." Mrugnął Harry, pojawiając się przede mną.
"Jezus, Harry! Wyszedłeś znikąd..." Westchnęłam, próbując unormować bicie mego serca. On dosłownie na mnie naskoczył. Harry zachichotał na moje przerażenie.
"Przyniosłem ci trochę ładnych rzeczy do przymierzenia." Powiedział Harry. Posłałam mu karcące spojrzenie.
"Nie przymierzam niczego co-" Przerwał mi.
"Zrelaksuj się, kochanie. Po prostu to przymierz. Nie musisz tego kupować; nie musisz się nam w tym pokazywać, chociaż nie będę cię powstrzymywał. Tylko przymierz. Nic nie wiadomo." Harry wzruszył ramionami. Wywróciłam oczami i wypuściłam z ust sfrustrowane westchnienie. Zabrałam koronkowe i skąpe ubrania z rąk Harry'ego i zamknęłam drzwi od przymierzalni.

Założyłam wszystko, co dał mi Louis. Wyglądało dobrze. Odłożyłam większość do koszyka, do kupienia. Niektóre z bikini były trochę za skąpe, ale większa część był w porządku. Wszystko powodowało, że wyglądałam dobrze, przynajmniej nawet z kształtami po dziecku. Włożyłam nawet kilka par stringów do koszyka, ale tylko kilka. Ciągle wmawiałam sobie, że nie próbowałam wywrzeć na nikim wrażenia.

Rzeczy Harry'ego były inną historią. Większość z nich były za bardzo zawstydzające, żeby przymierzyć. Zarumieniłam się od samego patrzenia na nie. Zdecydowałam się kupić pare rzeczy, które mi dał, ale tylko pare. Nie wiem dlaczego; zgaduję, że powodowały, że czułam się seksownie.

Wyszłam z przymierzalni i ujrzałam Louis'ego oraz Harry'ego wyczekujących na mnie.

"Więc. Co bierzesz ?" Spytał Harry, uśmiechając się głupawo. Wywróciłam oczami i uderzyłam ukryłam przed nim koszyk.
"Nie twój interes." Splunęłam. Zachichotał, widząc mój dyskomfort.
"Więc podoba ci się to, co wybrałem ?" Podsumował, przekształcając to w pytanie. Wywróciłam oczami.
"Louis był bardziej sukcesywny."
"Ale nadal wybrałaś kilka rzeczy z mojej kolekcji." Stwierdził Harry; to nie było pytanie. Nie odpowiedziałam, podchodząc do spodni do yogi. Włożyłam kilka z nich do koszyka, tak samo jak kilka bokserek. Harry i Louis podążali za mną bez celu, chichrając na różne części garderoby jakie znaleźli. Nie oglądając się, przeniosłam się do sekcji z piżamami. Wybrałam kilka uroczych stroi i wsunęłam je do koszyka bez przymierzania.

W końcu skończyłam poszukiwanie rzeczy, które potrzebowałam, więc odwróciłam się by powiedzieć chłopcom, że jestem gotowa. Wywróciłam oczami, widząc ich zakładających biustonosze na swoje ubrania. Harry miał parę różowych majtek na głowie i zakładał stanik z niebieskiej koronki, podczas gdy Louis miał bardzo duży biustonosz na głowie i przymierzał stanik z wyciętymi sutkami.
"Hey, wasza dwójka! Odłóżcie to!" Krzyknęłam na nich. Zaśmiali się z mojego zażenowania, ale postąpili, tak jak powiedziałam.
"Co? Nudziliśmy się. Czego od nas oczekiwałaś?" Jęknął Louis, podchodząc do mnie, kiedy płaciłam przy kasie.
"Hmm, no nie wiem. Oczekiwałam, że będziecie zachowywać się jak dorośli!" Wysyczałam, sięgając po trochę gotówki. Harry złapał mnie za nadgarstki.
"Amy! Kiedy ty się nauczysz..." Pokręcił głową i wyciągnął kartę kredytową. Nie kłóciłam się, po prostu zabrałam moje torby i wyszłam na zewnątrz. Louis pomógł mi załadować wszystko do taksówki, która wszędzie nas zawoziła. W bagażniku była tak dużo toreb, że musieliśmy zacząć układać je na siedzeniach.
Wszyscy usiedliśmy z tyłu, gdy Harry podawał kierowcy nazwę hotelu. Kiedy byliśmy na miejscu, musieliśmy zawołać kilku hotelowych boye, żeby pomogli nam wnieść zakupy do środka. Zdecydowałam wziąć wszystkie rzeczy z Victoria's Secret sama; nie zamierzałam pozwolić NIKOMU zobaczyć, co było w tych torbach. W końcu, wszystkie reklamówki znalazły się w pokoju Zayn'a. Na szczęście, Zayn jeszcze nie wrócił. Wysłał mi wiadomość, że jest spóźniony i dał mi wskazówki jak dostać się do restauracji, w której spotykaliśmy się z Paul'em na lunch.

Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w nowe ciuchy. Wsunęłam na siebie troche skromniejszy biustonosz i majtki. Pasowały do siebie i były seksowne, ale zakrywały wszystko, co powinno być zakryte. Nałożyłam niewielką ilość makijażu. Chciałam wyglądać profesjonalnie i dojrzale, nie jak jakaś dziwka na jedną noc. Chociaż nadal, chciałam wyglądać dobrze.

Gdy byłam gotowa, zabrałam moją torebkę udałam się do restauracji.

~*~
Przepraszam, że tyle musieliście czekać.
Jeśli są jakieś błędy to możecie pisać, na pewno poprawię. xxx

poniedziałek, 18 listopada 2013

Chapter 26: Waking up

Powoli wybudzałam się ze snu. Czułam ciepło, swobodę; spokój. Wyciągnęłam rękę, żeby się rozciągnąć, ale było zbyt ciasno. KTOŚ, ograniczał mnie. Starałam się poruszyć, ale Zayn, trzymał mnie mocno. Jego ręce były owinięte wokół mojego ciała, a ja byłam wciśnięta naprzeciw niego mocno. On, spał twardo. Praktycznie, byliśmy ułożeni w pozycję na łyżeczki. 
„Zayn.” Jęknęłam, próbując wydostać się z jego uścisku. Zero reakcji. Wyciągnęłam szyję tak, że mogłam zobaczyć jego twarz, który nadal spokojnie spał. Miał na sobie tylko bokserki, więc byłam całkowicie dociśnięta do jego nagiego ciała. Ja też byłam skąpo ubrana. Awkward.
„Zayn.” Syknęłam na niego głośniej. Jęknął i przyciągnął mnie jeszcze bliżej, tuląc twarz w moje włosy. Niepodziewanie, jego oczy się otworzyły. Spojrzał na naszą pozycję i mój oczywisty dyskomfort. Wtedy, puszcza mnie i odsuwa się. 
„Jezus. Przepraszam Amy. Nie miałem zamiaru, aby…” Urwał, kiedy usiadł i ziewnął. Zrobiłam to samo.
„Nie, jest w porządku. Kiedy się obudziłam, byłam przytulona do ciebie.” Pocieszałam go. Wymknęłam się z łóżka. Czułam, jak Zayn rozbiera mnie wzrokiem, więc obróciłam się. Chłopak, odwrócił wzrok, rumieniąc się. Spojrzałam na siebie. Miałam na sobie tylko majtki i jego za dużą koszulkę. 
„Przepraszam.” Mruknął, wstał z łóżka, tak samo, jak ja. Przygryzłam wargę i przesunęłam się.
„Er, dziękuję, że przyszedłeś do mojego pokoju, ostatniej nocy.” Powiedziałam z uznaniem. Podszedł do mnie. Ciężko pracowałam, żeby patrzeć tylko w jego oczy, a nie na jego brzuch lub wybrzuszenie… Cholera, Amy. Zbierz się do kupy.
„ Nie ma problemu. Potrzebowałaś mnie, więc byłem tam. Zawsze będę.” Ziewnął znów.
„Byłam zaskoczona, trochę. Przyszłam do ciebie i zapytałam czy możesz ze mną spać, ubrana w tą koszulkę. Ty nawet nie prawiłeś sprośnych żartów.” Oceniłam. Uniósł brwi, kiedy wskazałam koszulę.
„Mmmm? Nie zrobiłem żadnego odwołania?” Spytał zdezorientowany. 
„ Nie ma problemu. Potrzebowałaś mnie, więc byłem tam. Zawsze będę.” Ziewnął znów.
„Byłam zaskoczona, trochę. Przyszłam do ciebie i zapytałam czy możesz ze mną spać, ubrana w tą koszulkę. Ty nawet nie miałeś sprośnych żartów.” Oceniłam. Uniósł brwi, kiedy wskazałam koszulę.
„Mmmm? Nie zrobiłem żadnego odwołania?” Spytał zdezorientowany.
„Nie. Musisz być ponad tym, kiedy jesteś zmęczony” Śmiałam się. Przytakując, uśmiechał się. Poszłam zacząć przekopywać pudła, by znaleźć ciuchy. Nie miałam szczęścia.  Mimo to, cały czas szukałam, nie mogłam się poddać. Kątem oka, widziałam Zayna, który skierował się do łóżeczka Stephanie. Patrzył do środka, uśmiechając się. 
„Wow, ona naprawdę dużo śpi. Myślę, że to dobrze.” Zayn zachichotał, podchodząc do mnie.  
„Yeah. Większość dzieci, nie śpi w nocy. Myślę, że mieliśmy szczęście.” Uśmiechnęłam się do niego. jego twarz, rozpromienia się, kiedy mówię ‘my’.
„Nadal nie możesz znaleźć żadnych ciuchów?” Zmienił temat. Sięgnął do szuflady. Wyciągnął z niej parę dżinsów i wciągnął je na siebie. Kręcę głową.
„ Nie wiem,  co się stało z moimi wszystkimi ubraniami! To dziwne.” Mamrotałam. Zayn, przeciąga przez głowę koszulkę bez rękawów i marynarkę. Wygląda zajebiście dobrze.
„Pójdę spróbować znaleźć coś dla ciebie. Er, myślę, że powinniśmy wybrać się na zakupy dzisiaj...” Urywa, znikając na korytarzu. Podążam za nim.
„ Tak, chcę wybrać się na zakupy w tym!” Śmieję się, wskazując swój strój. Chodzi mi o to, że na Boga, nie założyłam jeszcze stanika!
„No cóż, zawsze możesz nosić niektóre z moich ubrań. Możliwe, że któryś z chłopaków ma jakieś po swojej siostrze czy dziewczynie, kiedy go odwiedziła. Nie masz nic z wczoraj?” Pytał, grzebiąc po kuchni.
„Dziecko, na nie napluło.” Wzruszyłam ramionami, mówiąc zgodnie z prawdą. Zayn, odpowiedział niskim śmiechem. Przewróciłam oczami.
„Hej, er, mogłabyś się spotkać z kimś dzisiaj?” Pyta mnie chłopak, gotując wodę.
„Dlaczego miałabym się z kimś spotkać?” Pytam. Dlaczego, mnie potrzebuje?

 ,,Oh, er, więc, nasz manager Paul, chce cię poznać i musimy dowiedzieć się, co mówić prasie.” Mruknął Zayn, wyciągając dwa kubki z szafki.
„Oh.” To wydaje się dość uzasadnione. To ważne, żeby wiedzieć, jakie mieć stosunki z mediami. Zayn, kontynuował robienie herbaty, następnie podał mi kubek. Osobiście, jestem osobą, która preferuje kawę, ale nie protestowałam i piłam w milczeniu.
Zayn zaprowadził mnie z powrotem do sypialni i wręczył mi parę dżinsów. Ubrałam je, kiedy on rozglądał się za koszulką. Spodnie, były trochę za duże, więc podwinęłam je, sprawiając, że wyglądały jak dżinsy mojego chłopaka. Huh, myślę, że właśnie takie są.
„Dziękuję.” Mruknęłam, gdy podawał mi białą podkoszulkę, jak ta, którą ma na sobie. Poruszyłam się, żeby się obrócić lub wyjść.

„Coo? Ohh!” Zayn, zrozumiał, o co chodzi i obrócił się. Szybko, włożyłam koszulkę. Sięgnęłam po jedną z moich gumek do włosów i związałam je mocno z tyłu. Cholera, to jest trochę przejrzyste. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, żeby nikt, zwłaszcza, Zayn, nie widział moich piersi. 
„Możesz się odwrócić.” Zarobił to. „ Czy masz jakieś swetry lub kurtki, które mogłabym założyć na to?” Spytałam. Zayn, spoglądnął na mnie i widziałam, jak coś błysnęło w jego oczach. Wręczył mi czarną skórzaną kurtkę, którą założyłam. Skierowałam się w stronę lustra. Byłam ubrana w męskie ciuchy, które były na mnie za duże, ale muszę przyznać, że wyglądają całkiem nieźle. Widziałam, jak Zayn, spogląda na moje odbicie w lustrze.
„Ładnie wyglądasz.” Mruknął, kiedy złapałam go na przyglądaniu mi się. Uśmiechnęłam się do niego, obracając się w jego stronę.
„Pracuję dzisiaj, więc kiedy jest to spotkanie?”
„ Ciągle pracujesz. Amy, nie musisz pracować. Ja mogę…” Przerwałam mu.
„Oszczędzam na mieszkanie w Londynie. Kiedy jest to spotkanie?” Widział, że nie ma sensu się kłócić, więc się poddał.
„Myślę, że możemy spotkać Paula podczas lunchu, a z ludźmi od PR o piątek.” Złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Nie miałam serca, żeby zabrać mu ją. 
„Ok, brzmi dobrze. Zobaczę, czy Lynn może zająć się małą.”
„ Cóż, możemy wziąć Stephanie na obiad i jestem pewny, że chłopcy będą chcieli z nią zostać podczas spotkania z ludźmi z PR.” Zayn, wzruszył ramionami. Przewróciłam oczami.
„Bez urazy, ale niezbyt ufam chłopcom, kiedy są z moim dzieckiem.” Zayn, przytakuje, ale kontynuuje sprzeczkę.
„Liam, może z nią być. Louis, ma cztery młodsze siostry. Jestem pewien, że będzie w porządku.” Mówi uspokajająco.
„Cokolwiek.” Daję za wygraną. Zayn, uśmiecha się triumfalnie, podnosząc rękę do piersi.
„Przykro mi kochanie, ale muszę nagrać, jakiś materiał na nową płytę. Zaproponowałem Louisowi i Harremu, że mogą zabrać się na zakupy… Przepraszam!” Poinformował mnie przestraszony, Zayn. Uniosłam brwi.
„Co zrobiłeś?”
„No cóż. Nie mamy zbyt wiele czasu, przed spotkaniem z Paulem… Idziemy na lunch o drugiej.”
„Nie mam zamiaru iść na zakupy z ta dwójką! To będzie katastrowa!” Mruknęłam. Zayn się zaśmiał.
„No cóż, przykro mi, kochanie. Nie masz wielkiego wyboru. Jestem pewien, że chłopaki przyjdą i wyciągną cię za kostki.” Przewróciłam oczami.
„Ale będziesz mnie chronić, prawda?” Żartuję, trzepocąc rzęsami. Zayn, to łyknął.
„ Zawsze będę cię chronić.” Powiedział poważnie, ale potem zaczął się śmiać. „Z wyjątkiem tego. Uwielbiam to, jak wyglądasz w moich ubraniach, ale nie mam wystarczająco dużo, dla naszej dwójki!” udałam smutne westchnienie.
„Ugh, dzięki.” Mruknęłam, wyciągając dłonie i zbliżając się do kołyski. Zayn, podążał za mną.
„Jak twoja kostka?”
„ O wiele lepiej, dziękuję. Chyba wezmę Steph ze mną na zakupy.” Zmieniłam temat, żeby uniknąć bezradności.
„Mogę zabrać ją do studia. Niall, będzie ze mną. On może się nią opiekować, kiedy ja będę nagrywał, po tym będę z nią cały czas.” Zasugerował, Zayn. Kiwnęłam głową, mimo, że chciałam wziąć ją ze sobą.
„ Dobrze, ale z paparazzi?”
„ Oni nie wiedzą, gdzie są nagrania. Nie ma wątpliwości, że będą śledzili cię na zakupach. Myślę, że bezpieczniejsze będzie dla niej, pójście ze mną.” Zayn, stwierdził surowo. Brakuje mi argumentów, on ma prawdopodobnie rację. Westchnęłam, zgarniając córkę w moje ramiona. Niosąc ją, podeszłam do jednego z rozpakowanych pudeł i wyciągnęłam słodkie ubranko. Zabrałam się za przebieranie jej. W tym czasie, Zayn, zniknął w korytarzu. Usłyszałam mocne pukanie do drzwi, więc uniosłam Stephanie i skierowałyśmy się do głównego pokoju. Zayn, stał przy drzwiach i rozmawiał z kimś.
„Yeah, kolego. Myślę, że jest prawie gotowa.” Powiedział, temu komuś, kimkolwiek on jest.
„Ok.” Odpowiedział, Louis. Usłyszałam śmiech i głośne uderzenie. Weszłam, spoglądając na drzwi. Zobaczyłam Louisa leżącego na ziemi, a Harry siedział na jego klatce piersiowej.
„Jezus, to będzie długi dzień…” Przewróciłam oczami i podałam Stephanie Zaynowi.
„ Będzie dobrze, Amy.” Zayn, obiecał, dając mi szybkiego buziaka w policzek.
„Zdobyć pokój!” Louis, krzyczał z podłogi. Zignorowałam go, całkowicie.
„Toba na akcesoria, wisi na łóżeczku. Wystarczy, że weźmiesz ją ze sobą. Spakowałam wszystko, czego będziesz potrzebował; pieluchy, ubranka, apteczkę, jedzenie.” Zayn mi przerwał.
„Amy, rozumiem. Wyluzuj.” Szepnął mi do ucha, popychając mnie za drzwi. Klepnął mój tyłek, kiedy szłam. Usłyszałam, jak drzwi się zamknęły się za mną. Wpatrywałam się w tą dwójkę na podłodze.

„Świetnie.” To było wszystko, co mruknęłam.




Przepraszam! To tłumaczenie, jest najgorsze, jakie udało mi się stworzyć. Przepraszam Was bardzo... Mam teraz trochę ciężki czas i tak wyszło.
Proszę, żebyście swoimi komentarzami zachęcili naszą wspaniałą Susanne, to tłumaczenia kolejnego rozdziału! Wiem, że jej będzie idealny!

xoxo,
Wasza A!
mój TT oraz ask


poniedziałek, 11 listopada 2013

Chapter 25: Afraid

Po kolacji Zayn pomógł mi posprzątać. Nie, POMOC to nie jest słowo, które powinnam była użyć, aby opisać moją przygodę ze sprzątaniem. Ciągle coś upuszczał, albo robił jeszcze większy bałagan. W końcu, rozkazałam mu po prostu tam stać. Zajęło mi prawie półtorej godziny, żeby posprzątać po kolacji! Cały czas przepraszał upierał się, że chce pomóc, ale wszystko by pogorszył.
Potem, oglądaliśmy TV i jedliśmy ciasteczka, które upiekł Zayn.

"Wow, są zaskakująco dobre !" Skomplementowałam go. Zaśmiał się lekko.
"Co masz na myśli mówiąc 'zaskakująco' ?" Spytał, marszcząc brwi.
"Po twoim sprzątającym fiasku, byłam gotowa wezwać kontrolę zatruć po zjedzeniu tych ciastek." Zaśmiałam się razem z nim.
"Moja mama nauczyła mnie jak robić ciasteczka. Kiedykolwiek nie było jej w domu, mogłem karmić moje siostry ciastkami zamiast prawdziwym posiłkiem. Myślę, że mój ojciec uznawał to za zabawne i mi na to pozwalał." Wspomniał Zayn.
"To słodkie wspomnienie." Skomentowałam. Zayn przytaknął.

Po tym jak skończyliśmy deser, musieliśmy ustalić sypialnie. Zayn powiedział, że może spać w pokoju z Liam'em lub Harry'm, jeśli będę się czuła bardziej komfortowo. Powiedziałam, że nie ma mowy. Wtedy zdecydował, że może spać na kanapie. Ja także to rozważałam. Następnie, zaproponował, abyśmy dzielili ze sobą łóżko. Uparłam się, żeby spać na kanapie, ale odmówił. Nareszcie, po godzinie kłócenia się, zgodziłam się na spanie w łóżku, podczas gdy Zayn miał zająć kanapę. Ostrożnie, bez budzenia Stephanie, wepchnął łóżeczko do pokoju.

"Nie martw się, kochanie. Pościel była zmieniana dzisiaj rano." Puścił mi oczko Zayn, znikając w łazience, a ja zaczęłam szukać koszulek w pudłach pełnych bzdur. Nie mogłam znaleźć żadnych ubrań...
"Zayn !" Zawołałam "wiesz gdzie są moje ciuchy ?" Wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Zarumieniłam się, szybko odwracając wzrok.
"Jezus, Amy. Mam na sobie bokserki. TAK właśnie śpię!" Zaśmiał się, chcąc złagodzić mój dyskomfort.
"Cokolwiek." odsunęłam od siebie myśl o jego stroju "wdziałeś pudełko z moimi ciuchami ?" Rozejrzał się po tym bałaganie, w którym szukałam ubrania i pokręcił głową.
"Przykro mi, kochanie. Jeśli potrzebujesz, mogę pożyczyć ci jedną z moich koszulek." Bez czekania na odpowiedź sięgnął do szuflady na ubrania i wyciągnął koszulkę ze słowami "fuck you" wypisanymi na niej.
"Żartujesz sobie ?" Spytałam, przenosząc wzrok z niego na koszulkę. Posłał mi przepraszające spojrzenie.
"Sorry, to jedyna bluzka jaką mam. Resztę dałem Louis'em, który wylał na swoją walizkę sok winogronowy i zniszczył wszystko." Wywróciłam oczami, wzdychając głośno.
"Nie ważne." Zayn zbliżył się i pocałował mnie w policzek.
"Śpij dobrze." Wyszeptał i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
"Dobranoc." Wyszeptałam, chociaż nie był w stanie już usłyszeć. Po przebraniu się w koszulkę, sprawdziłam co z naszą córeczką, zgasiłam światło i wspięłam się na łóżko. Przewracałam się boku na bok przez chwilę. Z jakiś przyczyn, nie mogłam spać. Ciągle widziałam cienie przy drzwiach i oknach. To nie tak, że nie spałam sama wcześniej. To znaczy, na litość boską, miałam apartament w złej części miasta przez rok. Dobrze mi się tam spało! Nie miałam pojęcia dlaczego tak bałam się zasnąć. Czułam się niebezpiecznie i wrażliwie.
W końcu, koło trzeciej nad ranem odpłynęłam do krainy snów. Powiedziałam snów ? Miałam na myśli koszmarów.

Znowu się obudziłam. Nie pamiętałam o czym śniłam. Cokolwiek to było, moje serce waliło jak młot. Moje oczy przebiegły po pokoju. Zobaczyłam intruza przy oknie. Nie, to tylko cień z lamp. Tam, koło drzwi był kolejny intruz. Nie, to tylko zarys latarni. Słyszałam kroki tego intruza. Nie, to tylko moje głośnie bicie serca. Bałam się samej siebie. Po około godzinie prób zaśnięcia, doszłam do wniosku, że za bardzo się boję. To nigdy wcześniej nie miało miejsca.
Po niemal brutalnej wewnętrznej kłótni z samą sobą, zdecydowałam wyjść z łózka i zrobić coś niewypowiedzialnego. Wymknęłam się cicho z pokoju i podążałam wzdłuż korytarza. Ostrożnie, podeszłam do kanapy, na której spał Zayn. Wyglądał tak spokojnie. Nie chciałam go budzić, ale nie byłam pewna co innego mogę zrobić.

"Zayn." Zamruczałam cicho, potrząsając delikatnie jego ramieniem.
"Mmm? Jeszcze pięć minut." Wybełkotał, odpychając mnie od siebie. Wow, śpiący Zayn to chuj. Ale nadal, jego zmęczona twarz jest seksowna i atrakcyjna. Cholera, dlaczego on musi tak wyglądać ?
"Zayn." Powiedziałam z powagą. Jego oczy się otworzyły i popatrzył na mnie. Usiadł, spoglądając w moją stronę z zaskoczeniem.
"Co? Wszystko gra ?" Spytał podenerwowany. Pokiwałam głową, patrząc na moje stopy, zażenowana.
"Tak, tylko, er, miałam koszmar. Za bardzo się boję, żeby zasnąć." Mówiąc to, poczułam się jak dziecko. Jego oczy zmieniły się w sympatyczne i sięgnął po moją rękę.
"O czym ?"
"Nie pamiętam. Tak myślałam czy nie m-mógłbyś, er, ze mną spać ?" Spytałam delikatnie. Przytaknął, ziewając jednocześnie. Wow, co za utalentowany dzieciak.
"Żaden problem, kochanie." Wyplątał się z pościeli i złapał mnie w pasie. Jego nagi tors mnie zszokował, znowu. Boże, dlaczego on musi być tak piękny ? Poszedł ze mną do pokoju i wtrącił mnie to łóżka. Pocałował mnie w czoło, zanim spojrzał na mnie ospale.
"Nie martw się, Amy. Jestem tutaj. Jesteś bezpieczna." Wyszeptał. Słyszałam tupot jego stup po drugiej stronie łóżka. Pościel zaszumiała, kiedy wspinał się koło mnie. Chociaż pozostaliśmy po przeciwnych stronach łóżka i nie dotykaliśmy się, czułam bicie serca promieniujące od jego ciała. Zanim wiedziałam, z łatwością zasnęłam, czując się bezpieczna.

~*~
Już połowa tego ff za nami !
Mam tylko prośbę, a mianowicie informujemy 25 osób o nowych notkach, a komentuje 12. Pamiętajcie, że każdy komentarz motywuje do tłumaczenia kolejnego rozdziału. xx
Jeśli ktoś nie wie jak wygląda ta koszulka Zayn'a to tutaj link. KLIK

środa, 6 listopada 2013

Chapter 24: Resisting

To było miłe, nas dwoje, choć nie robiliśmy nic razem, siedzieliśmy w tym samym pokoju żartując, podczas gdy on pracował. Chłopak, kończąc składać łóżeczko, spędzał czas bawiąc się z córką. Dzięki temu zacieśniają więzi. Ja, w tym czasie, poszłam dać Louisowi moją listę. Musiałam napisać mu konkretne instrukcje, jakie marki ma kupić, a jakich nie. Louis, nie pamięta wszystkiego, przez co Niall, musiał się poddać i postanowił pójść z nim, by mu pomóc.
Wróciłam, do pokoju hotelowego, Zayna. Zastałam go, zabawiającego naszą córkę, pluszowym misiem. Musiał nie słyszeć, że weszłam, ponieważ kontynuował bawienie się. Wypchaną zabawką, mówił dziwnym głosem do Stephanie. Dziewczynka, widziała w tym, coś zabawnego.
„Brzmi, jak starzec z jajkiem w gardle.” Śmiałam się, nie mogąc już dłużej wytrzymać. Zayn, obrócił się w moją stronę i na jego twarz wpełzł rumieniec.
„Oh, jesteś z powrotem!” Powiedział, prostując się. Pluszaka, rzucił od razu na ziemię. Schylił się, biorąc Stephanie z podłogi i umieścił ją w nowo złożonym łóżeczku. Przewróciłam oczami i włączyłam telewizor. Mulat, przyszedł i usiadł obok mnie. Oglądaliśmy razem, dopóki Louis nie wrócił. Nie całowaliśmy się, nie przytulaliśmy czy coś podobnego. Tylko siedzieliśmy wygodnie obok siebie.

„Dzięki Lou!” Krzyknął Zayn, zanim Louis wyszedł. Chłopak, przyniósł nam wszystko, co było na liście, ale nie bez narzekania, oczywiście. Dodatkowo, użył karty Zayna i kupił sobie pudełeczko truskawek, gumy do żucia i damski dezodorant. Dziwne połączenie, ale nic nie mówiłam.
Gotowałam kolację, kiedy Zayn przygotowywał czekoladowe ciasteczka. Słuchaliśmy muzyki i tańczyliśmy dookoła, mając niezłą zabawę. Nigdy nie sądziłam, że Zayn, może być taki beztroski. Spędzaliśmy razem, miło czas. Tańczyłam do piosenki Maroon 5, gdy coś uderzyło mnie w czoło. Sięgnęłam ręką, by się wytrzeć i zobaczyłam masę na ciasteczka, czekaj co?
„Zayn!” Krzyczałam. Zaśmiał się, patrząc na mnie w niewinny sposób, stojąc w rogu kuchni i mieszając masę.
„Co? Robienie bałaganu, pani Williams?” Zayn, zachichotał. Zmrużyłam oczy, biorąc łyżkę z sosem i rzuciłam nim w niego. Ciecz, poleciała na jego policzek. Chłopak, spojrzał na mnie zszokowany. Nagle jego ciało zderzyło się z moim i znalazłam się na podłodze z hukiem. Wciąż, nie stała mi się krzywda. To było tak, jakby ktoś trzymał mnie, kiedy ja spadałam, a następnie położył mnie delikatnie.
„Zayn! Zostaw mnie!” Krzyczałam, szarpiąc się. Siedział na mnie okrakiem, trzymając mnie pod sobą.
„Przepraszam, ale ty po prostu rzuciłaś we mnie sosem?” Spytał groźnie, ale jego uśmiech, poszerzał się cały czas.
„Ty zacząłeś!” Broniłam się, wiercąc swoim ciałem.
„Mmmmm, nie sądzę, że tak było, kochanie.” Mrugnął do mnie.
„Miażdżysz mnie, tym swoim cielskiem!” Przewrócił tylko oczami.
„Jezu, Amy. Nie opieram się o ciebie swoim ciałem! Puszczę cię, ale musisz zrobić coś dla mnie, pierwsza.” Mrugnął do mnie. Wiem, że próbował mnie rozbawić, wiec odpowiedziałam spokojnie.
„Dla ciebie wszystko, kochanie.” Powiedziałam zbyt słodko.
„Kogo najbardziej lubisz z One Direction?”
„Niall.” Odpowiedziałam chłodno. Zmrużył oczy, nachylając się.
„ Zła odpowiedź.”
„ Nie sądziłam, że są złe odpowiedzi na to pytanie.”
„ Będę cię łaskotał, kobieto!” Zagroził mi.
„Odpowiedziałam na twoje pytanie, teraz puść mnie! Nie mówiłeś nic, JAK mam odpowiedzieć na nie…”
„Daj mi lepszą odpowiedź”
„Nie.’ Uśmiechnął się, łapiąc moje nadgarstki i położył je na moim brzuchu.
„Dobra, dobra! Zayn Malik, jest najprzystojniejszy, niesamowity i jest moim ulubionym członkiem 1D!” Krzyknęłam, zanim zaczął mnie łaskotać. Zaśmiał się i zszedł ze mnie.
„Aww, kochanie. Dziękuję. Jestem wzruszony.” Zachichotał. Wstając, uderzyłam go w pierś. Chłopak, nie zareagował. 
„Jesteś dupkiem.” Mruknęłam, wracając do gotowania. On tylko śmiał się z tego wszystkiego i wrócił do pieczenia. Chwilę później, obiad był gotowy. Na sam zapach ciasteczek czekoladowych, stawałam się głodna. To było, boleśnie rozpływające się w ustach. Ułożyłam wszystko na stole, podczas gdy Zayn, kończył sprzątać. Stephanie spała, więc zostałam tylko ja i on.
Podczas posiłku, opowiadaliśmy sobie historie z naszego życia, zanim się poznaliśmy. Opowiedział mi chwile ze swojego życia i to jak wszystko wyglądało, przed One Direction. Opisał mi swoją rodzinę; o swoim ojcu, który jest jego najlepszym przyjacielem, o tym, że jest mamy ( albo jak on mówi mamusi) synkiem, czy o tym, że zrobi wszystko dla swoich sióstr. Mówiłam mu o tym, jak wychowywałam się w cieniu własnej siostry. Tłumaczyłam, że byłam rozpieszczona, ale mimo wszystko, zaniedbywana przez własnych rodziców. Wspomniałam o tym, jak blisko byłam z Mary. To było miłe, że możemy tak swobodnie dzielić się wszystkim. Dobrze jest czuć, że można powiedzieć komuś o sobie i o tym, co było.

Czułam, że z Zaynem mamy więcej wspólnego niż tylko przyjaciele. Jednak, to nigdy nie będzie tak działać. Tak, Zayn pocałował mnie. Tak, mamy razem dziecko. Cały czas, mam nadzieję, że to nie zagrozi naszej przyjaźni. Co by się stało, gdybyśmy zerwali? To mogłoby całkowicie zniszczyć naszą rodzinę, wszystko byłoby nieprzyjemne. Nie, nawet jeśli, chciałabym czegoś więcej, nasza znajomość musi zostać na stopie przyjacielskiej. Jedynym problem jest to, że nie wiem, czy jestem wystarczająco silna, by to zrobić.





Witajcie moi Mili! Więc, dodaję go dzisiaj, bo był bardzo krótki :) mam nadzieję, że się cieszycie. Jak podobają się Wam moje tłumaczenia? Liczę na to, że nie macie z nimi problemów. 
Gdybyście byli zainteresowani zapraszam na moje blogi: 

kontakt do mnie: 
TT  i ask

A! 

wtorek, 5 listopada 2013

Chapter 23: Happy

"Hej" Skinął na mnie głową, podchodząc i siadając obok mnie na kanapie.
"Hej, macie już wszystko ?" Spytałam. Przytaknął.
"Prawie. Jeszcze trochę zostało, ale Harry i Louis opróżnili samochód i teraz bawią się pudełkami. Właśnie kiedy sądziłem, że nie mogą być bardziej niedojrzali..." Zachichotał Zayn. Uśmiechnęłam się przez to.
"Tylko oni." Powiedziałam czule.
"Mmhmm. Hej, dlaczego na mnie nie zaczekałaś ? Mogłem ci pomóc w przyjściu tutaj. Mogłaś zrobić sobie krzywdę." Zmienił temat, jego głos stał się zaniepokojony. Przewróciłam oczami.
"Tak, ale się nie skrzywdziłam. Jestem dorosłą kobietą i mogę pójść do pokoju sama." Próbowałam powiedzieć to nie brzmiąc jak zbuntowana nastolatka, chociaż wydaje mi się, że właśnie tym jestem.
"Wiem to, ale czuję się źle z tym, że się tobą nie zająłem, więc to próbuję robić." Wyjaśnił Zayn.
"Wiem, Zayn, i doceniam to." Czułam się źle. Posłał mi mały uśmiech. Wyciągnął rękę i położył ją na moim kolanie, kreślą uspokajająco na nim kciukiem. Odwzajemniłam gest.
"Chcesz wyjść gdzieś na kolację czy coś ? Wiesz, żeby świętować ostatnie 24 naszego bycia rodziną." Zaproponował. Uśmiechnęłam się na słodką myśl.
"Cieszę się, że przyszliście do restauracji dwa dni temu, i że musiałam zająć się stołami Lynn." Powiedziałam bardziej do siebie.
"Tak więc chodźmy gdzieś." To brzmiało bardziej jak pytanie.
"Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł." Odparłam, unikając jego wzroku.
"D-d-d-dlaczego ?" Wyjąkał, zraniony przez moje odrzucenie.
"Nie wydaje mi się, że to dobrze jeśli Zayn Malik jest widziany z jakąś przypadkową blondynką i ich dzieckiem. Muszę chronić Stephanie przed mediami." Wyraz jego twarzy się zmienił.
"Oh..." Wymamrotał, rozczarowany. Próbowałam go rozweselić.
"Ale to nie oznacza, że nie możemy mieć miłej kolacji ! Ten pokój hotelowy ma kuchnię, prawda? Pozwól mi ugotować ci coś, jako zapłatę za całą twoją pomoc." Zaproponowałam ochoczo. Uśmiechnął się do mnie.
"Nie chcę, abyś nadwyrężała swoją stopę."
"Oh, zamknij się!" Zażartowałam "Naprawdę chcę. Proszę, pozwól mi coś ugotować. Oh, proszę Zayn! PROSZĘ, proszę, proszę, proszę, proszę!" Zatrzepotałam rzęsami. Zayn westchnął.
"Ok, ale tylko jeśli będę mógł zająć się deserem." Ustąpił. Czy on mnie sprawdzał ? Czy to jakaś aluzja ?
"Zayn!" Sapnęłam. Popatrzył na mnie zmieszany, a potem zaczął się śmiać.
"Jezus, Amy. Miałem na myśli deser, czyli, że upiekę jakieś ciasteczka albo coś takiego. Wyrzuć takie rzeczy ze swojej głowy." Zachichotał. Zarumieniłam się, spoglądając w dół.
"Wybacz, myślałam, że ty..."
"Nie wierzysz we mnie." Zayn potrząsnął żartobliwie swoją głową "a myślałem, że to ja jestem niedojrzały." Uszczypnął mnie w brodę.
"Hej, mam tylko osiemnaście lat, dalej mam nieprzyzwoite myśli...: Próbowałam się bronić. To tylko spowodowało, że Zayn zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Kiedy w końcu się uspokoił, znowu na mnie popatrzył. W jego oczach można było dostrzec cień przebiegłości.
"Mmmm. Nie wątpię..." Uśmiechnął się. Wywróciłam oczami. Ok, teraz definitywnie nie wyobrażałam sobie, że mnie sprawdzał. Zayn ostrożnie zabrał ode mnie śpiącą Stephanie i przytulił ją do siebie jednym ramieniem. Pochylił się i drugą rękę położył na moim brzuchu.
"Zayn." Ostrzegłam go. Jego złowieszczy uśmiech zaczął rosnąć. Zanim zdążyłam go zatrzymać, zaczął mnie łaskotać. Chciałam go kopnąć, ale trzymał Stephanie. Zaplanował to. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Próbowałam odciągnąć jego dłoń, ale łaskotał mnie tak, że nie mogłam. Nie mogłam wytrzymać psychicznie. Jak to jest w ogóle możliwe ? Ja mógł mnie łaskotać tylko jedną ręką i mieć nade mną kontrolę. Sprawnie sturlałam się z kanapy z hukiem. Nagle, Zayn klęczał obok mnie.
"Wszystko ok ? Zrobiłaś coś sobie ? Tak mi przykro." Wypaplał z niepokojem. Próbował pomóc swoją jedną, wolną ręką.
"Zayn, spokojnie. Wszystko gra. W istocie, jestem szczęśliwa." Westchnęłam czując nieznane mi dotąd emocje przepływające przez moje ciało. Zayn posłał mi krzywy uśmiech, umiejscawiając delikatnie Stephanie na sofie. Następnie schylił się i zagarnął mnie w swoje ramiona w ślubnym stylu.
"Więc jesteś szczęśliwa ?" Spytał Zayn z niesamowitym zaniepokojeniem, patrząc na mnie zniecierpliwiony.
Przytaknęłam.
"Tak i muszę iść do sklepu spożywczego, jeśli chcesz jeść dzisiaj kolację." Wtrąciłam. Próbowałam brzmieć normalnie i usunąć to szczęście, chociaż to był dla mnie wielki problem. Wywrócił oczami.
"Ta, pójście do sklepu z TĄ stopą to genialny pomysł. Daj Louis'emu listę, on pójdzie." Powiedział Zayn, siadają na kanapie obok naszego śpiącego dziecka. Denerwowałam się, że leżała na sofie bez żadnego zabezpieczenia, więc wzięłam ją w swoje ramiona. Siedziałam na kolanach Zayn'a, trzymając na swoich Steph. Byłoby świetnie zdjęcie. Siedzieliśmy tak, przytulając się jak rodzina przed kilka minut. W końcu Stephanie zaczęła się budzić. Ześlizgnęłam się z kolan Zayn'a, gdy była w pełni przytomna, głodna.
"Dlaczego płacze ?" Spytał podenerwowany Zayn. Trzymałam Steph blisko siebie, odwracając się tyłem do Zayn'a i zaczęłam ją karmić.
"Oh ? OHHH! Ok, to ja, er, um, pójdę tam..." Powiedział, wstając i potykając się w drodze do kuchni, upewniając się, że nie patrzy w moim kierunku. Wywróciłam oczami. Co za wrażliwe dziecko. Ja tylko karmiłam piersią, na litość Boską. Po tym jak skończyłam, napisałam listę zakupów podczas, gdy Zayn próbował zmontować łóżeczko Stephanie.

~*~
Wybaczcie, że dodałam później, ale jestem chora. Wymówki, wymówki i jeszcze raz wymówki.